Afera w OSP: Strażacy pozwali samorząd województwa o 11 mln. zł. W tle zarzuty CBA i Waldemar Pawlak
Strażacy z wielkopolskich OSP dostali 15 nowych wozów, ale do dziś nie zapłacili za nie firmie z Kielc. Obiecaną dotację, wskutek śledztwa CBA, wstrzymał urząd marszałkowski w Poznaniu. Strażacy pozwali już urzędników o ponad 11 mln zł. Ale sami też mają kłopoty.
W sprawie karnej śledczy postawili zarzuty dwóm szefom wielkopolskiego zarządu OSP. Niektórzy twierdzą, że śledztwo ma podłoże polityczne, bo CBA ma węszyć również wokół "pierwszego druha" Waldemara Pawlaka z PSL, prezesa Zarządu Głównego OSP.
Na początku 2017 roku media obiegła wiadomość o rzekomej wielkiej aferze w wielkopolskim OSP. Dziś nie brakuje głosów, że była to burza w szklance wody. Owszem, przyznają strażacy, w papierach wpisano niektóre nieprawdziwe daty. Po to, by spełnić formalności i by nie przepadła wielka, unijna dotacja. Ale nikt, jak podkreślają druhowie, nie ukradł żadnej złotówki. Tymczasem śledztwo trwa już dwa lata. Trwają przesłuchania świadków, powołano biegłego, wertowane są kolejne dokumenty.
Sprawa rozbija się o to, że w papierach potwierdzono, że zamówione wozy strażackie były gotowe do końca grudnia 2016 roku. Podczas gdy, zdaniem śledczym, były gotowe dopiero kilka tygodni później, na początku 2017 roku.
- W tej sprawie nie chodzi o oszustwo oraz o niekorzystne rozporządzenie mieniem. Postawione zarzuty dotyczą wyłącznie przestępstwa formalnego, to znaczy przedłożenia nierzetelnych dokumentów. W tej chwili trwa weryfikacji linii obrony przedstawionej przez jednego z podejrzanych – mówi nam prokurator Jacek Pawlak, rzecznik Prokuratury Regionalnej w Poznaniu.
Wozy lekkie i średnie dla druhów z OSP
Wielkopolski zarząd OSP zamówił 35 wozów strażackich. Za 20 „wozów lekkich” z Częstochowy, które dojechały najpóźniej, już dawno zapłacono. Sporne 15 pojazdów „średnich” dostarczała firma Stolarczyk z Kielc.
W trwającym śledztwie, nadzorowanym przez Prokuraturę Regionalną w Poznaniu, trzem osobom postawiono zarzuty. Podejrzanymi są Andrzej J. i Tomasz P. z wielkopolskiego zarządu OSP. Nie przyznali się, odmówili złożenia wyjaśnień. Zarzuty postawiono również Mirosławowi Stolarczykowi, właścicielowi firmy z Kielc. Również się nie przyznaje, zgadza się na podanie nazwiska. Jego śledczy podejrzewają o to, że polecił swojemu pracownikowi wydanie nierzetelnych dokumentów.
Stolarczyk jest rozżalony zarzutami oraz faktem, że do dzisiaj nie dostał pieniędzy za dostarczone wozy.
- Sytuacja jest kuriozalna. Jestem ofiarą z zarzutami. Auta dostarczyłem, w Wielkopolsce biorą udział w wielu akcjach ratujących życie, ale zamiast zapłaty, dostałem zarzuty karne
– ubolewa Mirosław Stolarczyk. - Strażacy mieli odebrać wozy do końca 2016 roku. Moja firma wywiązała się z terminu, na co przedstawiłem stosowne dokumenty. To strażacy spóźniali się z dostarczeniem sprzętu do montażu.
W dalszej części tekstu przeczytasz:
- Co ze sprawą ma wspólnego były premier?
- Czy sprawa może mieć podłoże polityczne?
- Dlaczego blokowana jest zapłata za dostarczone samochody?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień