Afera podkarpacka. Końca nie widać. Ponad 20 osób z zarzutami
Afera podkarpacka zdaje się nie mieć końca. W kwietniu tego roku miały miejsce kolejne zatrzymania. Zamieszani są politycy, biznesmeni, księża, urzędnicy państwowi, prokuratorzy. Są już pierwsze wyroki, trwają kolejne procesy. A wszystko zaczęło się od pewnego biznesmena z Leżajska.
W kwietniu tego roku na polecenie prokuratora śląskiego wydziału Prokuratury Krajowej zostało zatrzymanych siedem osób. - Jest to jeden z wątków tzw. afery podkarpackiej - powiedział prokurator Piotr Żak. - Wśród zatrzymanych są byli członkowie zarządu PGE EO.
Marian D. wsypał wszystkich
Śledztwo w tzw. aferze podkarpackiej prowadzone jest od 2013 roku. Zarzuty postawiono już ponad 20 osobom. Marian D., biznesmen z Leżajska, właściciel i prezes spółki paliwowej Maante, a równocześnie główny bohater tej afery, odsiaduje już wyrok czterech lat pozbawienia wolności. To właśnie on korumpował polityków, prokuratorów, urzędników państwowych i samorządowych, a także księży. Dawał im pieniądze, sztabki złota, drogie alkohole, paliwo, kupował samochody, świadczył bezpłatne usługi budowlane. Marian D. przyznał się do winy, złożył obszerne zeznania, które pociągały za sobą kolejne zatrzymania i kolejne postępowania.
W dalszej części przeczytasz:
- o "bohaterach" afery podkarpackiej, wsród których był m.in. ksiądz, obecnie proboszcz rzeszowskiej parafii
- jak była prokurator Anna H. tłumaczy kierowane wobec niej oskarżenia
- co oświadczył były prokurator Zbigniew N. w odpowiedzi na akt oskarżenia
- co akt oskarżenia zarzuca byłemu posłowi Janowi B.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień