Afera pedofilska w parafii w Katowicach. Ksiądz Kazimierz aresztowany. Wierni go uwielbiali. Miał molestować ministrantów w Godowie
Afera pedofilska w katowickiej parafii: Uwielbiany przez wiernych i młodzież ksiądz Kazik trafił do aresztu. Molestował dzieci? To co tukej widzisz i to co tukyj się zdarzy to zostaje w tych murach. Inaczyj mosz grzych ciynżki i nie podziesz do nieba - mówił ksiądz swoim ofiarom.
Katowice, Godów: Uwielbiany przez parafian i młodzież ksiądz Kazik, trafił do aresztu. Molestował 14 dzieci?
To co tukej widzisz i to co tukyj się zdarzy to zostaje w tych murach. Inaczyj mosz grzych ciynżki i nie podziesz do nieba - mówił ksiądz swoim ofiarom.
Kazimierz G., były proboszcz parafii w podwodzisławskim Godowie, a od kilkunastu lat rezydent w katowickiej parafii Świętej Rodziny i św. Maksymiliana Kolbego trafił na trzy miesiące do aresztu. Postawiono mu 16 zarzutów dotyczących molestowania seksualnego 14 ministrantów i dziewczynek z grup liturgicznych w czasach, gdy pełnił posługę w Godowie!
Parafianie z Katowic są w szoku. Jeszcze dwa lata temu każdy chciał, by właśnie ksiądz “Kazik” przyszedł po kolędzie.
[polecane]16644941,16638057,16245283,16647217,16621503,16267957;1;Nie przegapcie[/polecane]
- Dowcipny nad wyraz, zasypywał śląskimi powiedzonkami, kawałami. Jowialny, elokwentny. To niepojęte, że on stał za krzywdą dzieci. Człowiek traci wiarę w ludzi - mówi nam jedna z parafianek. Wiadomo było, że ma dwie słabości: jedzenie i...alkohol.
Najlepszy ksiądz w moim życiu...
- Kilka razy się przy ołtarzu przewrócił, ludzie myśleli, że to z choroby, ale byli i tacy, co wiedzieli, że sobie wypił - mówi jeden z katowickich parafian. - Nawet jak po kolędzie chodził, to mówił, że ma cukrzycę, ale i tak nie przestrzegał diety - mówi kolejna z kobiet.
Kazimierz G. kapłańskie święcenia przyjął w 1983 roku, a posługa wikariacka w katowickiej parafii trwała od 1983 do 1986 roku. Jego byli uczniowie mają o nim same pozytywne wspomnienia.
- Dla mnie to był najlepszy ksiądz w życiu - usłyszeliśmy od kogoś, kto znał proboszcza G. w latach 80., gdy był jeszcze wikarym parafii Św. Rodziny i św. Maksymiliana Kolbe w Katowicach Brynowie.
- Mieliśmy z nim lekcje religii. Uczył jej dobrze, mądrze. Oryginalny ksiądz, słuchał muzyki rockowej. Przechodząc pod plebanią można było się zdziwić, jak przez okno dobiegały ostre brzmienia. Literaturę też czytał nietypową jak na księdza, fantastykę. Zawsze budził sympatię, chyba zwłaszcza dzieci i młodzieży. Gdy odchodził do innej parafii, to na pożegnalnej mszy kościół był pełen. Po jej zakończeniu trudno było dopchać się do księdza przez tłum osób, które chciały pożegnać się z nim osobiście. Bo był powszechnie lubiany. Ludzie się zmieniają? Może, ale kiedy spotkaliśmy się po latach, po powrocie do Brynowa, wyglądał na wciąż tego samego, sympatycznego, życzliwego człowieka. Straszny szok, ciężkie zarzuty, chciałoby się, żeby to nie była prawda - mówi nasz rozmówca.
Ministrant przerwał zmowę milczenia
W 2000 roku został proboszczem parafii św. Józefa Robotnika w Godowie. Ponadto pełnił funkcję wicedziekana dekanatu Gorzyce. Od 2006 roku, będąc na emeryturze, wrócił “na stare śmieci” - będąc rezydentem w parafii Świętej Rodziny i św. Maksymiliana Kolbego w Katowicach. Nagle w październiku ubiegłego roku zniknął dla parafian: przestał pokazywać się na mszach, posługach. Proboszcz tłumaczył: jest chory. Pojawiały się plotki, że może chodzić o molestowanie, ale bomba wybuchła w ubiegłym tygodniu, gdy go zatrzymała policja. Jego zniknięcie nie było przypadkowe - miało miejsce kilka dni po tym, gdy były ministrant z Godowa opublikował z jego zdjęciem wstrząsający wpis informując, że on i jego koledzy był w dzieciństwie molestowany.
[polecane]16813971[polecane]
Do autora wpisu zaczęły się zgłaszać inne osoby, które również ujawniły, że w przeszłości ksiądz Kazimierz G. także wobec nich dopuszczał się nadużyć seksualnych.
- Uwielbiany wtedy przez wszystkich parafian “ks Kazimierz G. zapraszał mnie oraz innych ministrantów do domu parafialnego . To co tukej widzisz i to co tukyj się zdarzy to zostaje w tych murach ... inaczyj mosz grzych ciynżki i nie podziesz do nieba ...” Później zaczynały się zabawy penisem w różny sposób - napisał były ministrant.
Pisał też o stosach z filmami pornograficznymi na probostwie, alkoholowych ekscesach księdza.
Doniesienie złożyła najpierw kuria
Treść wpisu dotarła także do Delegata Arcybiskupa Metropolity Katowickiego ds. Ochrony dzieci i Młodzieży, który uznając podane okoliczności za wiarygodne złożył do Prokuratury w Wodzisławiu zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Równolegle zawiadomienie o przestępstwie złożył autor pierwotnego wpisu.
- W latach sprawowanej posługi wielokrotnie wykorzystywał on seksualnie małoletnie dzieci będące członkami różnych służb liturgicznych funkcjonujących przy parafii (ministranci, chórek dziecięcy, służba liturgiczna dziewcząt). Dysponował dużą kolekcją bajek, filmów i gier komputerowych oraz miał dostęp do Internetu. Zapraszał on do siebie dzieci pod pretekstem umożliwienia im zagrania na komputerze, obejrzenia bajki lub filmu, czy skorzystania z Internetu. Dzieci korzystały z zaproszenia księdza, wiele z nich nie miało bowiem w domu takich możliwości. W toku śledztwa ustalono, iż działaniem księdza pokrzywdzonych zostało 14 dzieci poniżej 15 roku życia. - wyjaśnia prokurator Joanna Smorczewska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Podejrzany nie przyznał się zarzucanych mu czynów. Złożył wyjaśnienia. Grozi mu do 10 lat więzienia.
[polecane]16458689,5420442,16624865,16646655,16619955,5388402;1;Zobaczcie koniecznie[/polecane]
Porywacze ze Śląska złapani po 17 latach
Marsz Równości w Częstochowie zablokowany