Afera kredytowa w Poznaniu: Rusza proces głównych oskarżonych Piotra M. i Arkadiusza Z. W wyłudzenia zamieszanych około 200 osób
Rusza proces głównych oskarżonych w wielkiej aferze kredytowej – Piotr M. i Arkadiusz Z. prowadzili w Poznaniu kancelarię finansową, która w bankach załatwiała kredyty na podstawie sfałszowanych dokumentów. W zaczynającym się w czwartek procesie oskarżono 16 osób, ale w sprawę, jak zaznacza prokurator Grzegorz Mazurkiewicz, zamieszanych jest około 200 osób.
Szefowie poznańskiej Kancelarii Doradców Finansowo-Inwestycyjnych, czyli Piotr M. oraz Arkadiusz Z., mają zarzut kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Przez kilka lat kancelaria pośredniczyła w załatwianiu kredytów na podstawie sfałszowanych dokumentów.
W taki sposób kredyty zaciągali na przykład były poseł Samoobrony Piotr K., który przez pewien czas był członkiem gabinetu politycznego ministra budownictwa Andrzeja Aumillera. „Lewy” kredyt, dzięki podrobionym dokumentom, załatwił sobie również biznesmen Krzysztof K., który przez lata był związany z poznańską gminą żydowską. W sprawie zatrzymano też byłego policjanta.
W wyłudzenia zamieszanych było łącznie około 200 osób, w tym wielu słupów. Prokuratura podzieliła sprawę na kilka wątków i kilka aktów oskarżenia. Część klientów już wcześniej została skazana, w tym wspomniany biznesmen Krzysztof K.
W czwartek w poznańskim sądzie ma zostać odczytany akt oskarżenia dotyczący szefów kancelarii finansowej. Ten akt oskarżenia wobec Piotra M. i Arkadiusza Z. oraz 14 pozostałych związanych z ich kancelarią, trafił do sądu już w 2017 roku. W ubiegłym roku nie udało się jednak rozpocząć procesu z przyczyn formalnych. Między innymi nie udawało się dostarczyć wezwania jednemu z 16 oskarżonych. Z kolei na ostatniej zaplanowanej rozprawie zabrakło protokolanta. Akurat trwał strajk pracowników sądów protest przeciwko niskim zarobkom.
- Do sądu niedawno trafił również akt oskarżenia przeciwko 68 innym osobom zamieszanym w wyłudzenia. Ich proces jeszcze się nie rozpoczął
- mówi nam prokurator Grzegorz Mazurkiewicz z poznańskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej. Prowadził poszczególne wątki wielkiego śledztwa.
Piotr M. i Arkadiusz Z., szefowie kancelarii działającej na poznańskich Jeżycach, przyznają się do poszczególnych wyłudzeń. W rozpoczynającym się dzisiaj procesie na ławie oskarżonych zasiądzie również syn jednego z nich. W ich kancelarii role miały być podzielone. Piotr M. zajmował się głównie przygotowywaniem dokumentacji, Arkadiusz Z. kontaktował się z klientami i bankami.
Wspólną działalność w kancelarii zaczęli prowadzić w 2006 roku. Najpierw w Poznaniu, potem również w Kaliszu i w Warszawie. Zaczęli się zgłaszać kolejni klienci, często przedsiębiorcy z długami, bez zdolności kredytowej. Potrzebowali pieniędzy na swoją działalność.
Kredyty uzyskiwane były na podstawie fałszywych PIT-ów, ksiąg przychodów i rozchodów, „lewych” historii przelewów. Wiele kredytów było spłacanych, ale nie wszystkie. Poza tym, jak podkreśla prokuratura, przestępstwem jest już sama próba uzyskania kredytów na podstawie fałszywych dokumentów.
Oprócz szefów kancelarii, ich pracowników oraz biznesmenów, w sprawie pojawiło się także wiele „słupów”. Czyli osób, które brały kredyty na potrzeby innych osób.
- Szukałem pieniędzy, bo kilkanaście lat temu, prowadząc działalność gospodarczą, sam zostałem oszukany. Wpadłem w długi, straciłem zdolność kredytową, żaden bank w normalnych okolicznościach nie dałby mi kredytu. Dlatego osoba z mojej rodziny wzięła na siebie kredyt, który miał mi pomóc w stanięciu na nogi. Skończyło się na jej oskarżeniu i sprawie karnej. Z drugiej strony dla poznańskiej kancelarii szukałem kolejnych klientów gotowych na wzięcie kredytu na podstawie fałszywej zdolności kredytowej
– opowiada nam jeden z klientów kancelarii.
Kłopoty kancelarii zaczęły się w 2011 roku. Bank PKO BP zawiadomił, że jeden z klientów próbuje wziąć 2,4 mln zł kredytu na podstawie spreparowanej historii rachunku bankowego. Inne zawiadomienie, również w 2011 roku, złożył Bank Millennium. On wprost poskarżył się na podejrzane działania kancelarii finansowej z poznańskich Jeżyc. Ruszyło kilka śledztw. Potem połączono je w jedno postępowanie. Z czasem prokuratura kończyła kolejne wątki i zaczęła wysyłać do sądu akty oskarżenia przeciwko poszczególnym osobom zamieszanym w wyłudzenia.