Afera korupcyjna w Nadleśnictwie Kluczbork. Sprawa utknęła w sądach
Prokuratura twierdzi, że przetargi i zlecenia w Nadleśnictwie Kluczbork były ustawiane za łapówki. Ustalenia te sąd potwierdził już w jednym z pobocznych procesów. Sprawa głównego podejrzanego zatoczyła jednak procesowe koło i rozpoczyna się od nowa.
Ustalenia śledczych są szokujące: wykryli oni, że korupcyjny proceder w Nadleśnictwie Kluczbork trwał od 2007 roku! W zamian za łapówki ustawieni oferenci dostawali zlecenia z nadleśnictwa, czyli z budżetu Lasów Państwowych.
W łapę trzeba było dać 5-10 procent wartości netto faktury. Pieniądze były przekazywane w gotówce. Były też inne przysługi, jak pomoc w zakupie i remoncie auta oraz w remoncie leśniczkówki.
Korupcyjny proceder kwitł pod nosem nadleśniczego, który zarzekał się, że nic o tym nie wiedział. Ba, kluczborski nadleśniczy Paweł Pypłacz zapewniał nawet, że przetargi w jego nadleśnictwie były uczciwe, mimo iż śledczy ustalili kwoty łapówek, a przedsiębiorcy, którzy wygrywali zamówienia za łapówki, zostali w 2018 r. prawomocnie skazani... W ubiegłym roku Paweł Pypłacz przeszedł na emeryturę.
Jak zawalił się korupcyjny układ
Korupcyjny układ w Nadleśnictwie Kluczbork pękł w 2017 roku, kiedy pokłócili się wspólnicy tego procederu. Przedsiębiorca Tomasz T. z Olesna zgłosił się do prokuratury i przyznał się, że przez lata dostawał w Nadleśnictwie Kluczbork zlecenia za łapówki.
Jak sprawdzili śledczy, w latach 2007-2016 firma Tomasza T. dostała aż 40 procent wszystkich zleceń Nadleśnictwa Kluczbork na remont dróg leśnych! Po Tomaszu T. również inni przedsiębiorcy złożyli zeznania w prokuraturze.
W maju 2017 roku policjanci z wydziału do walki z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Opolu zatrzymali „46-letniego pracownika jednej z instytucji publicznych”, jak policja poinformowała lakonicznie w komunikacie.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień