Znana toruńska pani mecenas Maria J. prawomocnie już została skazana za oszustwa. Od swoich klientów wyłudziła 102 tys. zł. - To doskonała aktorka - mówią jej ofiary.
Co się stało, na Boga?! - zapytała przestraszona pani Helena, słysząc głos swojej adwokatki w telefonie. Szlochała tak przeraźliwie, że seniorce na myśl przychodziły najgorsze scenariusze.
- Mam straszne problemy w rodzinie - odpowiedziała Maria J. - Mogę przyjechać?
- Przyjeżdżaj - odparła bez zastanowienia pani Helena.
Gdy przyjechała po tym przeraźliwym telefonie, rzuciła mi się na szyję i dostała spazmów. Pamiętam, że spytałam wprost: ktoś umarł?
Syn i prywatne przedszkole
To był rok 2010. Pani Helena z Torunia, dziś 85-latka, powierzyła wówczas mecenas Marii J. sprawę podziału majątku. Były w dobrej komitywie, mówiły sobie na „ty” (dziś już nie). Prawniczka dość często odwiedzała emerytkę w jej mieszkaniu. Zabierała ze sobą ukochaną wnuczkę („Wprost zakochana w niej była”), nierzadko przynosiła ciasto. Było familiarnie, sympatycznie, ciepło.
- Gdy przyjechała wtedy po tym rozpaczliwym telefonie, na wejściu rzuciła mi się na szyję. Dostała takich spazmów, że ja - starsza przecież kobieta - bałam się, że jej nie opanuję - wspomina pani Helena. - Pamiętam, że zapytałam ją wprost: ktoś umarł?
Z dalszej części materiału dowiesz się:
- jaką sumę przekazała pani Helena swojej adwokatce
- dlaczego postepowanie przeciwko Marii J. trwało tak długo
- jak sąd ukarał Marię J.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień