Adam Ulbrych poddaje się. Chce przekazać swoje gospodarstwo ekologiczne fundacji
Ekolog Adam Ulbrych, któremu sprawcy afery dębowej spalili dom i grozili śmiercią, chce oddać swój użytek ekologiczny w Komorznie.
Adam Ulbrych ma w Komorznie koło Wołczyna 15-hektarowe gospodarstwo ekologiczne. Jest to dawny niemiecki folwark Rosalienhof, wybudowany w XIX wieku. Ulbrych kupił to gospodarstwo w 2004 roku za pieniądze, które zarobił w Niemczech. Wrócił, bo chciał tutaj stworzyć modelowy użytek ekologiczny.
Zbudował dom ze słomy, drewna i kamieni. Organizował w Rozalii zajęcia ekologiczne i warsztaty dla młodzieży.
Kiedy dwa lata temu zaczął alarmować o masowej wycince dębów pod Wołczynem, nieustaleni sprawcy spalili mu dom i grozili śmiercią.
Do dzisiaj go nękają, łamią zasadzone przez niego drzewka, zniszczyli zaporę w stawie. Dlatego Ulbrych wyjechał do pracy do Niemiec, a gospodarstwo chce przekazać organizacji ekologicznej.
- Postanowiłem oddać Rozalię organizacji, która przygotuje program edukacji ekologicznej dla policjantów, prokuratorów i sędziów. Tylko tak uda się zbudować jakąś płaszczyznę współpracy miedzy ekologami a organami państwa, które powinny chronić przyrodę z urzędu, ale tego nie robią, tylko przerzucają ten obowiązek na barki organizacji społecznych - mówi Adam Ulbrych.
Zdaniem ekologa organy państwa lekceważą sprawy ochrony przyrody, pobłażliwie traktując takie przestępstwa.
- Czas przywrócić funkcję społecznego strażnika przyrody, który będzie miał jakiś autorytet wśród służb i nie będzie traktowany jak naiwny idiota - dodaje Adam Ulbrych. - Ministerstwo Sprawiedliwości jest tym pomysłem zainteresowane.