W Koszalinie, na zaproszenie Komitetu Obrony Demokracji, gościł Adam Michnik. Przyjechał na otwarte spotkanie, by rozmawiać o Polsce, patriotyzmie, demokracji.
W rocznicę powstania Komitetu Obrony Demokracji, członkowie ruchu zaprosili do Koszalina Adama Michnika, założyciela Gazety Wyborczej. Ostatni raz w Koszalinie był 10 lat temu.
- Mam poczucie, że ten rok dla Polski został uratowany przez KOD - mówił Adam Michnik.
- Przez to przebudzenie opinii społecznej, pobudzenie aktywności. Dzięki KOD-owi Polska i świat zorientowały się, że polityka, którą prowadzi rząd Jarosława Kaczyńskiego, nie jest akceptowana przez olbrzymie obszary polskiego społeczeństwa. Od 89. roku nie było takiej aktywizacji. KOD to ruch, który ciągle buduje swoją tożsamość, do końca jej jeszcze nie zbudował. Działania bardziej radykalne są ogromnie ryzykowne. Zwłaszcza, jak wynika z sondaży, spora część społeczeństwa jest skłonna popierać rząd Jarosława Kaczyńskiego. Adam Michnik w dużej części skupił się na obecnych rządach PiS. W pewnej chwili ktoś z sali zadał nawet pytanie, dlaczego „szerzy nienawiść wobec PiS”.
- Ale ja nie szerzę nienawiści - odpowiedział.
- Mówię bardzo krytycznie o partii i rządzie, który łamie Konstytucję, której ślubowali. To niekompetentna i amatorska polityka, polityka zagraniczna tego rządu doprowadziła do izolacji Polski w Europie i świecie. Rozbijanie systemu oświaty w tej formie, w tym trybie, także uważam za złe dla polskiej młodzieży.
Bez KOD nie byłoby rewolucji parasolek
Zdaniem Adama Michnika w elektoracie PiS będą następowały zmiany.
- Bo polityka tego rządu jest sprzeczna z tym, co zapowiadali w kampanii - mówił. - Nie zapowiadali, że zlikwidują Trybunał Konstytucyjny, że upartyjnią wymiar sprawiedliwości i służby specjalne, że skłócą Polskę z Unią Europejską, że dokonają izolacji Polski. Ludzie się jeszcze do końca nie zorientowali, że zostali okłamani. I że cała ta retoryka PiS-u to obciach jest. Mam poczucie, że w tym momencie nie bardzo wiem, co taka radykalizacja miałaby oznaczać, bo myśląc logicznie - to byśmy doprowadzili u nas do Majdanu. Jastrzębiem można być w takim momencie, kiedy przejście do bardziej radykalnych działań ma istotne szanse na powodzenie. Ja bywałem i jastrzębiem i gołębiem. W 89. roku napisałem artykuł w Gazecie Wyborczej „Wasz prezydent, nasz premier” - zachowałem się jak jastrząb - mówiłem w ten sposób: bierzemy władzę. Wielu moich kolegów, pan premier Mazowiecki, uważali, że zwariowałem, że to zbyt radykalne. Tadeusz Mazowiecki powiedział, że szybciej piszę, niż myślę. Okazało się jednak, że to ja miałem rację i Mazowiecki został premierem.
- Ale dziś wydaje mi się, że strategia gołębia jest rozsądna, gdyż stopniowo KOD poszerza obszar swoich zainteresowań - kontynuował. - Rezultatem działań KOD z jednej strony jest przełamanie pasywności. Bez KOD nie mielibyśmy rewolucji parasolek. Po raz pierwszy Kaczyński został zmuszony, żeby na oczach wszystkich połknąć własny język i wycofać się z barbarzyńskich projektów. Nie mielibyśmy protestu nauczycieli. Wzór KOD-owski okazał się możliwy do naśladowania. Przyjdzie moment, gdy trzeba będzie powiedzieć, że ten rząd, który łamie Konstytucję, musi odejść, ale wydaje mi się, że ten moment nie nastąpił. Oceniam postępowanie KOD-u jako bardzo rozumne, wyważone i odpowiedzialne. Z czystym sumieniem noszę KOD-owskie znaczki. Mogę się z nim identyfikować. Mam poczucie, że tą bronią KOD doprowadzi nas do naprawdę dobrych zmian.
Nowoczesny patriotyzm
- Mnie życie nauczyło, żeby nie bardzo ufać tym, którzy patriotyzm mają w kółko na wargach. Wezwanie do patriotyzmu nie może być wezwaniem do kneblowania, czy obrażania tego, kto inaczej myśli. Mam wrażenie, że patriotyzmu dowodzimy swoim postępowaniem, nie gadulstwem. Irytuje mnie ta pompatyczność, ten patriotyzm pełen frazesów, który ma służyć obrażaniu innych ludzi. Patriotyzmu odmawiano na naszych oczach. Pamiętam 68. rok, gdy o naszych wspaniałych pisarzach, twórcach, mówiono najgorsze rzeczy, Stefana Kisielewskiego pobito. Towarzyszyła temu fala antysemityzmu. Ten patriotyzm nie jest żadnym patriotyzmem, tylko oszustwem.
Patriotyzm pojmuję jako troskę o własny kraj, o to, żeby w tym kraju ludzie żyli godnie, bez strachu, bez kompleksu niższości, żeby mogli mieć lepszą jakość życia. Patriotyzm nie jest nacjonalizmem, nienawiścią do innych, to jest troska o wolną Polskę i wolnego człowieka w Polsce. I ktokolwiek godzi w tę wolność, ten w gruncie rzeczy godzi w elementarne interesy narodowe Polaków. Jak czasem sięgam do tego, co kontynuatorzy pseudopatriotyzmu, Kaczyński i Brudziński, powiedzieli o uczestnikach marszu KOD-u: komuniści i złodzieje; jak prezydent Duda powiedział: ojczyznę dojną...
To jest budowanie narracji kłamstwa i oszczerstwa. Jestem temu bardzo przeciwny, bo to jest niebezpieczne. Ludzie stają się bardzo podatni na demagogię, oszustwa, kłamstwa.
Koalicja przeciw PiS
- Jeżeli PiS będzie dalej rządził, to nie będzie wina żadnych komunistów, oligarchów, tylko nasza - oni rządzą w wyniku naszego zaniechania - mówił też Adam Michnik. - Ja byłem przekonany, że Komorowski nie może z Dudą przegrać. Powiedziałem jedno z najgłupszych zdań: jeżeli Komorowski nie przejedzie po pijanemu na pasach niepełnosprawnej zakonnicy w ciąży, to nie przegra. Przywołuję to, żeby nie bić się w cudze piersi, ale we własne.
- Gdy nie wywrzemy presji, by powstała koalicja „antykaczyńska”, to będzie nasza wina.
- Ciągle od nas samych zależy bardzo dużo. Ale to wymaga namysłu, a nie jastrzębich okrzyków, wymaga uporu, bo kropla drąży skałę. Przekonamy Polaków. Przecież 50 procent w ogóle nie głosowało. Ale muszę być optymistą.
- To prawda, że PiS i partia Kukiza i narodowców żerują na traumie, frustracji i zagubieniu. - Polska w ruinie nie była i nie jest. Wprost przeciwnie - dla spokojnego obserwatora to było najlepsze 25 lat, jakie Polska miała od 500 lat, taka jest prawda. Co nie znaczy, że nie było tych, którzy mieli mniej lub bardziej uzasadnione poczucie krzywdy. Były obszary biedy, wykluczenia, faktycznej degradacji, dyskryminacji. Tylko pytanie - czy odpowiadać na to totalnym wywróceniem wszystkiego, projektem rewolucyjnym? Czy konkretnych reform?
- Jestem gotów zgodzić się, że to 500 plus (program socjalny PiS - dop. red.) dało coś więcej niż pieniądze, że ci ludzie, którzy mieli poczucie, że są dyskryminowani, nieważni, nagle poczuli się dowartościowani, ważni, zauważeni. W tej materii wiele błędów zostało popełnionych. O ile na początku w rządzie Mazowieckiego był Balcerowicz, ale był i Kuroń, to się równoważyło. Po drugie język, którym posługiwali się reformatorzy, to był zwykle język zimny, który nie odwoływał się do ludzkich emocji, tylko do liczb, konkretów, a ocieplany był poprzez odwołania do kościoła i nacjonalizmu.
- Moim zdaniem wszystkie te zmiany przygotowane przez PiS są niechlujnie - przekonywał Adam Michnik. - Nie jest tak, że zwyciężyli dlatego, że rządził neoliberalizm, że walka rynkowa i prywatyzacja, oni zwyciężyli dlatego, że w całej Europie wieje wiatr brunatny. Pytanie, czy potrafimy się przed tym wiatrem obronić?
- Czy na zawsze straciliśmy zaufanie w oczach Zachodu? - ktoś zapytał. - Nigdy nie mów nigdy i nigdy nie mów zawsze, to dwa kanony myślenia o polityce - odpowiedział Adam Michnik.
- To prawda, że strasznie został zrujnowany nasz wizerunek. Niemniej, jeżeli Polacy potrafili na własną rękę go zrujnować, to potrafią go odbudować. Ale musimy zrobić wszystko, żeby odsunąć od władzy PiS. To warunek - podsumował gość spotkania.