Adam kontra Ewa, czyli prawie udany przekręt ze spadkiem
Kiedy Adam pojawił się w życiu Ewy pomyślała, że złapała Pana Boga za nogi. Ich boskie relacje popsuła dopiero nadesłana przez pomyłkę informacja z poznańskiego sądu i jeden telefon od przypadkowej osoby. Ewa zrozumiała wtedy, że Adam to krętacz. Zaczęło się piekło.
Początków tej historii niektórzy dopatrują się w 1918 r., gdy Franek, dziadek Adama, poznał Czesława Z. Byli znajomymi, lubili się, ale potem ich drogi się rozeszły.
Ważna kamienica w Poznaniu
Ponad 80 lat później Adam przeczytał w prasie informację, że w Poznaniu w 2000 r. zawaliła się część kamienicy przy ul. Mickiewicza. Skojarzył, że należała do Czesława Z., kolegi jego dziadka.
Adam, dość majętny jubiler, pan po czterdziestce, postanowił ubić interes w związku z tą nieruchomością. Nie był zawodowym prawnikiem, ale w tym zakresie miał wiedzę powyżej przeciętnej. Jego partnerka słyszała nie raz, że przedstawiał się ludziom jako adwokat i faktycznie imponował wiedzą w zakresie prawa.
Postanowił znaleźć właścicieli kamienicy należącej kiedyś do nieżyjącego już Czesława Z. Obejrzał to, co zostało z budynku, przejrzał księgi wieczyste, udał się do zarządcy, czyli Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Mieszkaniowej w Poznaniu, tam zdobył adresy osób mających związek z nieruchomością.
Czytaj więcej o poczynaniach Adama T.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień