80 tys. zapałek i statek płynie! Uczeń spod Słubic zbudował jedyny taki model w Polsce!
- To jest jedyny w Polsce pływający statek z zapałek - mówi o swoim dziele Grzegorz Trzmielewski, 18-latek z Drzecina pod Słubicami. Z 30 tys. zapałek buduje też model swojej szkoły - Budowlanki w Gorzowie.
- Chłopak wspomina, że gdy rozpoczynał szkołę w Gorzowie (czytaj w ramce) i do internatu zaczął zwozić zapałki, wielu kolegów się śmiało i z niedowierzaniem pytało, co można zbudować z zapałek - czytamy w artykule, jaki otrzymaliśmy od Beaty Bieleckiej ze słubickiego magistratu.
- Gdy zobaczyli efekty jego pracy, nie kryli zdumienia. Patrząc na model Bismarcka, który był prezentowany w szkole, wielu zaniemówiło z wrażenia. Bismarcka Grzegorz zrobił w cztery miesiące. - To jest jedyny w Polsce pływający statek z zapałek - mówi . - Obecnie znajduje się w Muzeum Filumenistycznym w Bystrzycy Kłodz - kiej. Jest to jedyne w Polsce muzeum, w którym zgromadzone są eksponaty związane z ogniem, zapałkami i zapalniczkami. Model już tam zostanie - opowiada. Grzegorz chciałby jeździć na zawody i pokazywać swoje modele, ale w Lubuskiem takich imprez nie ma, a na dalsze wyjazdy nie ma pieniędzy. Co jest pasjonującego w tworzeniu modeli z zapałek? - To, że powstaje coś z niczego - odpowiada Grzegorz. Jego marzeniem jest stworzenie modelu jachtu Fenicja. Dotychczas powstała jedynie... koncepcja tego żaglowca, którą stworzył uznany projektant i designer Igor Lobanov. Ten superluksusowy jacht nawiązuje do odkrywczych rozwiązań Fenicjan, dzięki którym powstawały wspaniałe okręty żaglowe. - Tego żaglowca nikt dotąd nie zbudował, bo myśl architekta wyprzedza możliwości współczesnej techniki. Mnie się marzy, żeby zbudować go z zapałek. Byłby to mój najlepszy model, pływający jacht z żaglami i podświetlanymi elementami - mówi Grzegorz.
Na koncie Grzegorz ma już dziewięć modeli z zapałek. Tworzy je od trzech lat. Wcześniej budował z listewek. Swój pierwszy model stworzył, gdy miał 6 lat. Był to prosty stateczek, ale unosił się na wodzie i z tego chłopiec był dumny. Dumni z niego są też drzecinianie. To dzięki mieszkance tej wioski, Kazimierze Staniak, m.in. Bismarcka „zacumował” wcześniej na wystawie w słubickiej bibliotece miejskiej. - Grześ to bardzo skromny chłopak, który zachwycił mnie tym, co robi - opowiada mieszkanka Drzecina. Mieszkaniec Drzecina został też zaproszony na sierpniową sesję rady miejskiej, podczas której odbierał gratulacje za to, co robi. Przyznaje, że jego pasja wymaga dużo cierpliwości i poświecenia. - Znajomi idą pograć w piłkę, siadają przed komputerem, a ja codziennie odcinam się od świata i kleję… To, co robię, sprawia mi jednak frajdę, bo rozwijam wyobraźnię, poszerzam wiedzę. Daje mi to też wielką satysfakcję. Buduję coś kilka miesięcy, kończę i sam nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. To bardzo mnie motywuje do tworzenia kolejnych modeli.
Grzegorz Trzmielewski pracuje teraz nad makietą swojej Zespołu Szkół Budowlanych i Samochodowych w Gorzowie. Jest uczniem tej szkoły i spieszy się, żeby zdążyć na jej 76. urodziny. - Moja szkoła będzie świętować swój jubileusz na początku listopada i to będzie mój prezent dla niej - mówi. Makieta Budowlanki, którą zaczął budować jeszcze przed wakacjami, będzie sporych rozmiarów: 1 metr na 80 cm. Znajdą się na niej wszystkie szkolne budynki, place, zieleń, boisko… - Staram się też, żeby wiernie oddać ukształtowanie terenu - mówi uczeń Budowlanki. Grzegorz zbudował już dźwig z zapałek, który ma być symbolem szkoły. O pracy nad makietą opowie film, który także zostanie zaprezentowany podczas jubileuszu szkoły. Grzegorz szacuje, że do makiety zużyje 30 tys. zapałek.– Szkoła bardzo mnie wspiera w realizacji tego projektu – mówi. – Pomogła mi kupić materiały do makiety, udostępnia plany zabudowań… - opowiada. Także wielu kolegów, często zagląda do pokoju Grzegorza w internacie, gdzie powstaje makieta i proponuje swoją pomoc.