7-latek poparzył się groźnym barszczem Sosnowskiego. Roślina nadal jest zabezpieczona tylko taśmą ostrzegawczą

Czytaj dalej
Fot. Paweł Matysiak
Joanna Labuda

7-latek poparzył się groźnym barszczem Sosnowskiego. Roślina nadal jest zabezpieczona tylko taśmą ostrzegawczą

Joanna Labuda

Na poznańskiej Wildzie 7-letni Filip poparzył się barszczem Sosnowskiego. Od dwóch tygodniu niebezpieczna roślina jest zabezpieczona jedynie taśmą ostrzegawczą.

W piątek, 1 czerwca 7-letni Filip bawił się z innymi dziećmi na ulicy Wspólnej w Poznaniu. Kiedy wrócił do domu, wyglądał jakby wpadł w chaszcze. Wtedy jeszcze nic nie wskazywało, że mógł mieć kontakt z niebezpieczną rośliną, jaką jest barszcz Sosnowskiego.

– W sobotę wyjechaliśmy za Poznań, gdzie syn przebywał na słońcu i kąpał się w jeziorze. Nagle na jego skórze pojawiło się zaczerwienienie i bąble

– opowiada pani Beata, mama chłopca.

Okazało się, że to typowa reakcja na poparzenie barszczem Sosnowskiego. Roślina ma włoski na liściach i łodygach wydzielające substancję parzącą. Działanie nasila się podczas słonecznej pogody i wysokiej temperatury oraz dużej wilgotności. Kontakt z rośliną powoduje zapalenie skóry, powstawanie pęcherzy, niegojące się rany i długo niezanikające blizny.

Mimo szybkiej reakcji rodziców stan chłopca się pogarszał, a na ciele pojawiły się kolejne bąble. W niedzielę dziecko trafiło do szpitala.

– Pokazaliśmy lekarzowi zdjęcia rośliny, z którą miał kontakt. Pani doktor potwierdziła, że prawdopodobnie jest to barszcz Sosnowskiego. Najbardziej poparzona była noga Filipa. Lekarze założyli mu specjalne opatrunki. Niestety, choć minęły dwa tygodnie, do dziś odczuwa dyskomfort, a na dwór wychodzi dopiero, gdy zajdzie słońce – dodaje poznanianka.

Barszczem Sosnowskiego poparzyła się także koleżanka Filipa, jednak rodzice 7-latka zdążyli poinformować o zagrożeniu jej mamę. Dzięki temu dziewczynka nie wyszła na słońce, a na jej brzuchu pojawiły się jedynie małe zmiany skórne.
Jak się okazuje, mimo upływu czasu, niebezpieczna roślina nadal znajduje się w tym samym miejscu, co budzi niepokój i oburzenie rodziców.

Dlaczego roślina do tej pory nie została usunięta? Jak tłumaczą się odpowiedzialne za to służby? O tym przeczytasz w dalszej części artykułu.

Pozostało jeszcze 43% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Joanna Labuda

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.