70 proc. spraw kierowanych do mediacji kończy się ugodą
Rozmowa z Mariuszem Kwolkiem, radcą prawnym, prezesem Ośrodka Mediacji przy OIRP w Rzeszowie.
W piątek swoją działalność zainaugurował w Rzeszowie ośrodek mediacji. Czym się będzie zajmował?
Ośrodek będzie prowadzić mediacje w sprawach cywilnych, gospodarczych oraz administracyjnych. Obecnie skupia 15 mediatorów, wykonujących zawód radcy prawnego, wykwalifikowanych do pełnienia zawodu mediatora poprzez ukończenie wyspecjalizowanych kursów rekomendowanych przez Ministerstwo Sprawiedliwości jako niezbędnych dla wykonywania tego zawodu. Na Podkarpaciu działa ok. 7 sformalizowanych ośrodków, nie ma danych odnośnie do innych ośrodków prowadzonych przez zrzeszenia mediatorów. Ośrodek mediacji przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Rzeszowie jest pierwszym na Podkarpaciu o takiej skali działalności. Mediatorami będą tu profesjonaliści, radcy prawni, którzy specjalizują się w różnych dziedzinach prawnych, dzięki czemu łatwiej będą mogli nie tylko zrozumieć problematykę sporu, ale przede wszystkim uzmysłowić stronom konfliktu złożoność ich sprawy i przedstawić alternatywy jej rozwiązania.
Jaka jest dziś skuteczność mediatorów w Polsce?
Na zachodzie Europy to jest aż 70 proc., to znaczy, że 70 proc. spraw kierowanych do mediacji kończy się ugodą. W Polsce na ten moment jest od 24 do 40 proc. w zależności od trybu prowadzenia mediacji. Lepszą skuteczność daje tryb pozasądowy. Myślę, że największą barierą w poprawie skuteczności mediacji jest brak świadomości społecznej. Ludzie nie zdają sobie sprawy, że mediacja pozwala rozwiązać spór, a nie go rozstrzygnąć.
W postępowaniu mediacyjnym nikomu nie zależy na tym, żeby ocenić, gdzie jest istota problemu i kto za niego odpowiada, ale na tym, by go rozwiązać. Nie udowadniamy tu niczyich racji, nie musimy zatem prowadzić długiego i kosztownego postępowania dowodowego. Spotykamy się, ustalamy, na czym polega spór i szukamy wspólnie ze stronami rozwiązania. To nie ja, jako mediator, wskazuję rozwiązanie, ale naprowadzam strony, gdzie to rozwiązanie może leżeć. Tłumaczę, co druga strona chciałaby przekazać swojemu oponentowi, bo zazwyczaj główny problem sporów polega na tym, że ludzie się nie rozumieją i sobie nie ufają. Na tym też polega rola mediatora, żeby to zaufanie wzrosło. Jeżeli mediator pokaże ciemne i jasne strony konfliktu, wyjaśni, że być może ktoś jest w nim nieobiektywny, pozwoli to spojrzeć na sprawę w innym świetle. Jeżeli strony staną się dzięki temu obiektywne w swoich sądach, być może uda się im wygrać, czyli zawrzeć ugodę. Bo w mediacji nie ma przegranych.
Pytanie, czy strony mogą zaufać mediatorowi?
Najważniejszym elementem mediacji jest poufność. To znaczy, że wszystko, co jest przedmiotem mediacji, zostaje pomiędzy stroną a mediatorem i tu obowiązuje tajemnica zawodowa. Wiedzy tej nie można używać w sądzie, nie można być powołanym na świadka z uwagi na okoliczności, które się zna. To daje stronom gwarancję swobody.
Z jakimi najczęściej sprawami przeciętny Kowalski przychodzi do mediatora?
Przedmiotem mediacji mogą być w zasadzie wszystkie sprawy, ale u nas pojawiła się tendencja do kierowania do mediacji spraw rodzinnych. Spraw o alimenty, rozwody, podział majątku, a często także ustalanie kwestii kontaktów z dziećmi. Brakuje jak na razie zrozumienia, że mediacje można prowadzić także w sprawach cywilnych, spadkowych, gospodarczych, w tym w kwestiach związanych z przedsiębiorcami, którzy nie wykonują lub nieprawidłowo wywiązują się z umów. Od 1 czerwca nawet w sprawach administracyjnych będzie można prowadzić mediacje, czyli mediować z urzędem.