Sprawa najważniejsza – to już praktycznie za tydzień. Za tydzień o tej porze kampania będzie przechodzić w dzień ciszy wyborczej, po której w niedzielę zagłosujemy na prezydentów, burmistrzów, wójtów, radnych lokalnych i wojewódzkich. Z kilku powodów zbliżające się wybory samorządowe będą wyjątkowe. Zresztą, sprawdźcie sami.
1
Debiut JOW-ów, czyli jednomandatowych okręgów wyborczych. W takich miastach, jak Racibórz, Tarnowskie Góry, Cieszyn, jak i Zawiercie, Myszków, Będzin i Czeladź zmieni się zupełnie wszystko jeśli chodzi o wybór składu rady miasta. Zmiany wynikają z nowelizacji kodeksu wyborczego ze stycznia 2011 roku. Art. 418. Wprowadza okręgi jednomandatowe w większości średnich i małych miast oraz wsi (2414 gmin w Polsce). Okręgi będą niewielkie, często będą obejmować ledwie jedno osiedle i z każdego takiego obwodu mandat uzyska tylko jeden radny. To rewolucja w porównaniu do obowiązującej dotychczas ordynacji większościowej.
- W takich miastach jak Będzin, Racibórz czy Tarnowskie Góry radnych będziemy wybierać jak kandydatów do Senatu. W miastach na prawach powiatu, czyli np. Katowicach, Bytomiu, Gliwicach czy Częstochowie głosujemy jak w wyborach do Sejmu – wyjaśnia przez analogie Wojciech Litewka, dyrektor Delegatury Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach.
2
W miastach z głosowaniem jednomandatowym wyborcy może się od wyborów zakręcić w głowie. W Raciborzu, Tarnowskich Górach, jak i Będzinie czy Cieszynie, gdzie jeden okręg to jeden radny, skalę trudności w rozumieniu pełnej specyfiki każdego z głosowań podnosi dodatkowa karta do sejmiku i rady powiatu (tam wybory po staremu, czyli ordynacja większościowa) oraz karta do wyborów prezydenta lub burmistrza miasta. Na samorządach ciążyć będzie zadanie podania do publicznej wiadomości informacji o siedzibie gminnej i obwodowych komisji wyborczych, numerach i granicach obwodów głosowania oraz lokalach dostosowanych do potrzeb wyborców niepełnosprawnych. Gminy musiały też przeszkolić członków komisji wyborczych.
3
Tegoroczne wybory samorządowe w skali całego kraju będą najdroższe w historii. Według szacunków Państwowej Komisji Wyborczej, ich koszt może wynieść 291 milionów złotych, dwa razy więcej niż cztery lata temu. Prawie połowa tej sumy (133,8 mln zł) zostanie przeznaczona na opłacenie diet członków komisji – po ponad 100-procentowych podwyżkach zatwierdzonych w ubiegłym roku przez PKW. Dodajmy, że 74,2 mln zł będzie trzeba będzie zapłacić za druk kart do głosowania – komplet kart musi zostać przygotowany dla każdego uprawnionego do oddania głosu obywatela. To, wobec niskiej frekwencji towarzyszącej każdym wyborom w Polsce, skutkuje jednym: na śmietnik trafiają finalnie dziesiątki milionów złotych. Ale demokracja jest bezcenna.
4
Drżymy o frekwencję, bo co to za mandat społeczny, gdy decyduje o nim np. połowa jednej czwartej mieszkańców. W przypadku całego województwa śląskiego to o tyle bolesne, że wyborców mamy, po mazowieckim, najwięcej w kraju. Z 30,7 mln uprawnionych do głosowania w całej Polsce, blisko 3,7 mln, czyli jedna ósma mieszka w naszym regionie. Gdyby zsumować dwa najludniejsze województwa, wyszłoby, że mazowieckie i śląskie to 25 procent wyborczego ogółu w kraju. W regionie najwięcej uprawnionych do głosowania mają oczywiście Katowice (246,5 tys.), następnie
Częstochowa (189,5 tys.), Sosnowiec (173,9 tys.) i Gliwice (148,9 tys.). Z miast na prawach powiatu najmniej mają Świętochłowice (40,9 tys.) i Piekary Śląskie (45,9 tys.).
5
Aż 23 komitety będą walczyć w regionie o nasze głosy do sejmiku. To absolutny rekord kraju. Mniejszy apetyt na rządzenie województwem jest nawet w Warszawie (w mazowieckim zarejestrowało się „tylko” 19 ugrupowań), a także na Dolnym Śląsku i Małopolsce razem wziętych (odpowiednio: 11 i 12 komitetów). Okręgów wyborczych mam 7 i obejmują one kolejno: 1. Bielsko-Białą i powiaty – bielski, cieszyński, żywiecki; 2. Katowice, Mysłowice, Tychy + powiaty – bieruńsko-lędziński i pszczyński; 3. Jastrzębie, Rybnik, Żory + powiaty – mikołowski, raciborski, rybnicki, wodzisławski; 4. Bytom, Gliwice + powiaty – gliwicki, lubliniecki, tarnogórski; 5. Chorzów, Piekary Śl., Ruda Śl., Siemianowice, Świętochłowice, Zabrze; 6. Częstochowa + powiaty – częstochowski, kłobucki, myszkowski; 7. Dąbrowa Górnicza, Jaworzno, Sosnowiec + powiaty – będziński, zawierciański.
6
Numerki. Kiedyś kandydat PSL na prezydenta Bytomia napisał sobie na plakacie: „PSL z jedynką. Los tak chciał”. Być może numer listy do sejmiku faktycznie ma jakieś znaczenie, a jeśli tak, to „los znów chciał”, by jedynką w woj. śląskim byli ludowcy. Dwójkę wylosowało ugrupowanie Demokracja Bezpośrednia. Z trójką wystartuje PiS, z czwórką PO. Numer 5 to Ruch Narodowy, 6 – SLD Lewica Razem, 7 – Nowa Prawica – Janusza Korwin-Mikke. Dopiero na 17. pozycji wylądował Ruch Autonomii Śląska. Z innych ciekawych komitetów – Twój Ruch jest 16., zapomniana Samoobrona – 13., równie zapomniana Liga Polskich Rodzin – 19. Startują też Oburzeni (nr 8) oraz Platforma Oburzonych (nr 14). U dołu listy (nr 22) wzrok niektórych przykuje nazwa komitetu Przystojnego Grzegorza Kołka.
7
Już dziś wiemy, gdzie na pewno nie będzie drugiej tury wyborów na prezydenta lub burmistrza. Nie, nie w Bielsku-Białej czy Gliwicach, ale blisko. Na przykład w Toszku, gdzie kandydatów do rządzenia miastem jest tylko dwóch – Grzegorz Kupczyk i Mariusz Podbrożny. Zatem nazwisko burmistrza poznamy już po pierwszym głosowaniu. Jeszcze bardziej wyjątkowa sytuacja jest np. w Bojszowach, gdzie o stanowisko wójta ubiega się tylko jeden człowiek (Henryk Utrata). Nie oznacza to jednak, że wybory się nie odbędą. Inaczej tylko wyglądać będzie karta do głosowania – mieszkańcy będą musieli zaznaczyć, czy są za, czy przeciw samotnemu kandydatowi. Co jeśli więcej będzie głosów negatywnych? Wtedy wójta wybiorą radni, w tajnym głosowaniu.