Tomasz Feruś na niszczycielu „Błyskawica” służył ponad 7 lat. Gdy wrócił do kraju, nowa władza śledziła każdy jego krok. Zamknął się w sobie, do wspomnień niechętnie wracał. Przed śmiercią nawet spalił wojenne pamiątki.
Urodził się 2 lutego 1921 r. w Turaszówce koło Krosna (dziś to dzielnica miasta). Rodzice Tomasza - Paulina Feruś, z domu Nawrocka i Marcin - prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne, które nie zabezpieczało potrzeb dziesięcioosobowej rodziny, dlatego ojciec pracował także jako ślusarz. Syn Tomasz, po skończeniu szkoły podstawowej w Odrzykoniu, uczył się w Zasadniczej Szkole Zawodowej przy krośnieńskich zakładach lotniczych. A po jej ukończeniu pracował w tychże zakładach jako spawacz.
Wygnani przez wojnę
Po klęsce wrześniowej razem z bratem bliźniakiem - Franciszkiem i starszym bratem Józefem, kapłanem, misjonarzem saletynem, wyruszyli do wolnej jeszcze Francji. Nocą, na rowerach, ruszyli na Węgry, gdzie dostali lewe paszporty jako uciekający do Palestyny Żydzi. Dalej przez Rumunię, Jugosławię, Włochy i 4 października 1939 r. dotarli do Lyonu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień