65 lat "Gazety Lubuskiej". Fotografia zawsze mówi prawdę
Tysiące, dziesiątki tysięcy, setki tysięcy... Ile ich było, dziś nikt nie policzy. Zdjęcia w naszej Gazecie, bez względu na czasy, pokazywały prawdę
Czym byłaby gazeta bez fotografii? Kiedy przed niespełna 27 laty zaczynałem pracę w „Gazecie Lubuskiej”, akurat odchodził z niej Bronisław Bugiel. Człowiek, który fotografował nie tylko okolice i akademie, ale miał też możliwość swoją migawką dotknąć największych nazwisk historii.
– Przyjechałem w 1954 roku z nakazem pracy w dłoni – wspomina Bronisław Bugiel, wieloletni fotoreporter Gazety. – Przychodzę zatem do redakcji, która mieściła się przy ulicy Żeromskiego w Zielonej Górze, naprzeciwko dzisiejszego PKO. Tam zresztą także mieszkała część dziennikarzy, a ja miałem ciemnię na poddaszu. Przyjął mnie ówczesny naczelny, Wiktor Lemiesz, w gabinecie, za ogromnym biurkiem... To robiło wrażenie. Dopiero później przeprowadziliśmy się na aleję Stalina, czyli do dzisiejszego budynku. Pierwszym moim zdjęciem w Gazecie był jakiś wyścig rowerowy wokół ratusza. Pewnie przyzwoitym, gdyż tu zostałem. Zresztą moim pojazdem służbowym długo był rower.
Czytaj w czwartek, 1 czerwca, w "Gazecie Lubuskiej" i w serwisie plus.gazetalubuska.pl
Zobacz też: Czy każdy może zrobić zdjęcie doskonałe?