5 godzin, 2 minuty, 34 sekundy - oto portret Ślązaka telemaniaka [INFOGRAFIKI]
Pani Grażyna nieraz popołudniami musiała poganiać motorniczych w tramwaju. - Wleką się cholery jak muchy w smole. Zdarzyło się, że przez nich na 17 do domu nie zdążyłam - przyznaje. A ta godzina to dla emerytki z Katowic rzecz święta. - Teleexpress się zaczyna, a jak to tak bez Orłosia czy Beatki (Chmielowskiej - Olech - przyp. red.) spędzić dzień?! - komentuje starsza pani. Osób z podobnym zamiłowaniem do szklanego ekranu w Śląskiem jest o wiele więcej. Można powiedzieć, że prawie najwięcej w Polsce.
Jak wynika z danych zebranych specjalnie dla Dziennika Zachodniego przez Nielsen Audience Measurement, firmę zajmującą się m.in. monitorowaniem mediów, mieszkańcy naszego regionu spędzają przed telewizorem średnio ponad 5 godzin dziennie! To daje nam drugie miejsce w Polsce. Szkoda, że nie jest to powód do dumy.
Dokładnie 5 godzin, 2 minuty i 34 sekundy. Tyle czasu każdego dnia przed szklanym ekranem spędzili mieszkańcy woj. śląskiego w okresie od stycznia do maja 2015. To wystarczyło, by znaleźć się w pierwszej trójce w kraju. Pozycja lidera była o włos - województwo łódzkie (nr 1 w Polsce), wyprzedziło nas zaledwie o 32 sekundy (dziennie średnio 5 godz. 3 min. i 6 sek.). Na trzecim miejscu znalazło się woj. pomorskie, które dzieli od nas zaledwie 12 sekund. Tam telewizory każdego dnia działały średnio po 5 godz. 2 minuty i 12 sekund. Na drugim końcu znalazło się woj. małopolskie, którego mieszkańcy w pierwszych miesiącach 2015 siedzieli codziennie przed TV śr. po 3 godz. 44 min. 28 sek. W całej Polsce więcej przed TV siedzimy zimną w weekendy i dni wolne od pracy.
Okazuje się też, że poznawanie świata dzięki programom telewizyjnym staje się powszechne wraz z wiekiem. W grupie mieszkańców regionu od 4 do 17 lat średni dobowy czas spędzony przed TV wynosił zaledwie 2 godz. 48 min. 34 sek. Czyli jest nadzieja...
Kiedy dr Teresie Sikorze, psycholog z Zakładu Psychologii Zdrowia i Jakości Życia Uniwersytetu Śląskiego, przedstawiliśmy dane z prośbą o komentarz, długo nie mogła uwierzyć, że ponad 5 godzin to dobowy czas spędzany przed telewizorem. "O kurcze" - wypsnęło jej się w pierwszej chwili. - Te liczy są porażające. Myślę na co starcza ludziom pozostałego czasu. Utyskujemy, że mamy za mało czasu, że nie możemy rozwijać się naukowo, że jest za mało uniwersytetów czy innego zaplecza naukowego. Gdyby każdy z nas z tych pięciu godzin odkroił trzy i poświęcił na czytanie książek, naukę angielskiego czy skakanie na skakance, to chyba bylibyśmy mocarstwem jeśli chodzi o region - komentuje dr Sikora. - Ostatnio usłyszałam, że przeciętny ojciec w Polsce rozmawia ze swoim dzieckiem mniej niż pięć minut dziennie. Jaki obraz powstaje, kiedy zestawimy te dwie statystyki - zaznacza pani psycholog.
Dodaje też, że nie można jednoznacznie odpowiedzieć, że miłość mieszkańców regionu do spędzania czasu przed TV jest powodem do dumy czy skruchy. - Jest to bardzo mocno osadzone w tym czego się wymaga w konkretnym kręgu kulturowym - tłumaczy Sikora. - Z jednej strony taki nawyk jest społecznie piętnowany. Do osób, które oglądają seriale podchodzimy prześmiewczo. Jednak mam wrażenie, że w sposób niebezpośredni ta miłość do TV jest nagradzana - komentuje. Seriale, wiadomości, relacje z festiwalu w Opolu czy Sopotu, programy prowadzone na żywo lub inne wydarzenia emitowane na szklanym ekranie dają możliwość stworzenia wspólnej płaszczyzny porozumienia - tematu rozmów, który łączy. - Nagrodą jest to, że obycie w aktualnych programach telewizyjnych jest instrumentem nawiązywania relacji społecznościowych - uzupełnia dr Sikora, która idzie o krok dalej i przyznaje, że jest obszar programów, które nie tyle co trzeba znać, ile powinno się, by porozumieć się z innymi.
Nielsen Audience Measurement podała również jakie stacje i programy królowały w ostatnich miesiącach na monitorach mieszkańców w Katowicach, Gliwicach, Rybniku czy Częstochowie. Trzema pierwszymi najchętniej oglądanymi stacjami były: Polsat, TVN, TVP1. Wśród programów niekwestionowanym królem został 15 minutowy Teleexpress. Następnie telenowela M. jak miłość oraz serial Ranczo. Sporo emocji wśród mieszkańców regionu musiały wywołać ostatnie wybory prezydenckie. Debata kandydatów Komorowski - Duda, również znalazła się wśród najliczniej oglądanych programów. Statystyki NAM pokazują, że jesteśmy wielkimi miłośnikami sportów zimowych. Szczególnie skoków narciarskich. W pierwszej 10. znalazł się jeszcze serial Na dobre i na złe oraz kolejna porcja skoków narciarskich i mistrzostwa świata w narciarstwie klasycznym.
- To pokazuje, że pomimo wielu kanałów informacyjnych, do jakich mamy dostęp mieszkańcy regionu i tak koncentrują się na tradycyjnych mediach - zauważa prof. UŚ Marian Gierula, medioznawca z Instytutu Nauk Politycznych i Dziennikarstwa. - Mimo obecnego dualizmu na świat internetu i telewizji, ludzie nadal przyzwyczajeni są do tej drugiej i poświęcają jej więcej uwagi - uzupełnia. Jego zdaniem wynika to z naszego ... lenistwa. Nie chce nam się poszukiwać nowych kanałów informacji. Nasze potrzeby zaspokaja tylko jeden - ten tradycyjny.
Pani Grażyna rozumie dlaczego polskie seriale są tak wysoko. Sama jest wielką fanką Klanu (nieraz musi kłócić się z dziećmi, które odwiedzają ją po pracy akurat w czasie emisji Klanu. Chcą rozmawiać. Pytają się co u niej. Nie potrafią zrozumieć, że na te 20 minut przygód rodziny Lubiczów czeka cały dzień!) - To samo życie. Kiedy patrzyłam na historię nieudanych miłości Agnieszki Lubicz, to tak jakbym widziała córkę swoich sąsiadów. A śmierć Ryśka? Przecież to taki dobry chłop był. A jaki robotny. Szkoda go! - emocjonuje się kobieta. Ubolewa, że na kolejne odcinki musi czekać aż do końca wakacji. - Dam radę, puszczaja powtórki Rancza. Jest co oglądać - podsumowuje emerytka.