Same kaucje trójmiejskiego adwokata i innych podejrzanych wyniosły prawie 4,5 miliona złotych. Osiem z dziewięciu osób z zarzutami za „udział w grupie przestępczej” już opuściło mury aresztów.
W tydzień po wypuszczeniu na wolność za rekordowym zabezpieczeniem majątkowym 3 milionów złotych 36-letniego mecenasa Marcina Dubienieckiego (wyraził zgodę na publikację całego nazwiska) prokuratura podsumowuje śledztwo dotyczące wyłudzenia 14,5 mln zł z państwowego funduszu. - Nie było żadnych podstaw do aresztowania niewinnego człowieka a zarzuty są bezpodstawne - twierdzi obrona, która zapowiada zażalenie.
- Osiem z dziewięciu podejrzanych osób zostało zwolnionych z aresztu za poręczeniem majątkowym. W przypadku Marcina Dubienieckiego wyniosło ono 3 mln zł, Katarzyny M. (partnerki życiowej adwokata - dop. red.) - 1 mln zł, wobec jednej osoby - 110 tys. zł, dwóch kolejnych po 100 tys. zł, a trzech osób kilka do kilkunastu tysięcy - wymienia prok. Włodzimierz Krzywicki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Krakowie. - Za kratami pozostaje Wiktor D., któremu w sierpniu sąd przedłużył tymczasowe aresztowanie do 15 listopada.
Batalia o wypuszczenie na wolność Dubienieckiego trwała od jego zatrzymania w sierpniu ubiegłego roku. Adwokaci trójmiejskiego prawnika konsekwentnie przekonywali, że powinien on opuścić areszt m.in. ze względu na problemy z kręgosłupem i konieczność rehabilitacji. Jednak śledczy byli nieugięci i przekonani o groźbie matactwa, o zwolnieniu go do domu zadecydowali dopiero tydzień temu - za rekordową kaucją w historii polskiego wymiaru sprawiedliwości.
- Nie zgadzamy się z uzyskaniem wolności na warunkach wyznaczonych przez prokuratora. Na tę decyzję skierujemy zażalenie, bowiem środków zapobiegawczych [np. aresztowania - dop. red.] nie stosuje się wobec osoby niewinnej - tłumaczy mec. Łukasz Rumszek, jeden z trzech obrońców 36-latka.
3 mln zł to jednak niejedyna astronomiczna kwota pojawiająca się w tej sprawie.
Na 14,5 mln zł prokuratorzy wyliczyli sumę domniemanych wyłudzeń, jakich miała się dopuścić „zorganizowana grupa przestępcza” kierowana przez 36-latka w latach 2012-2015. Poszkodowany miał zostać Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych i to właśnie na naprawę szkód oraz ewentualne grzywny zabezpieczono ponad 15 mln zł, w tym ponad 10 mln zł z majątku Dubienieckiego, ponad 2 mln zł - Katarzyny M.
- Rozpoczęło się zaznajamianie podejrzanych i ich obrońców z materiałami śledztwa. Mogą składać swoje wnioski dowodowe. Poza tym wciąż oczekujemy na węzłową finansowo-księgowo-rachunkową ekspertyzę, która - według zapewnień czwórki powołanych do jej sporządzenia biegłych - ma do nas trafić w pierwszej połowie listopada - tłumaczy prokurator Włodzimierz Krzywicki.
Jak zastrzega, śledczy już wielokrotnie ponaglali organa ścigania z Seszeli i Cypru, dokąd w lutym wystąpili o pomoc prawną. Nie zamierzają jednak czekać w nieskończoność i, jeśli w najbliższych tygodniach nie dostaną tej dokumentacji, gotowi są skierować do sądu akt oskarżenia bez niej.
Ustalenia prokuratury dotyczą co najmniej 6,5 mln zł, jakie „grupa Dubienieckiego” miała wyprać w rajach podatkowych. Pieniądze pochodzić miały z PFRON, a fundusz wypłacał je spółkom - według śledczych - powiązanym z trójmiejskim adwokatem. Zgodnie z ujawnionymi przez śledczych informacjami pretekstem do otrzymywania z PFRON dopłat na aktywizację niepełnosprawnych było zatrudnianie „na papierze” tysięcy osób niewidomych i niedowidzących.
- Postępowanie w chwili zatrzymania i stawiania zarzutów nie pozwalało na tymczasowe aresztowanie. Z kolei dalsze czynności Prokuratury Regionalnej w Krakowie jednoznacznie pozwalają na wyciągnięcie wniosków zmierzających do tego, żeby uwolnić pana Dubienieckiego od stawianych mu zarzutów - przekonuje mec. Łukasz Rumszek.
Zarzuty wyłudzenia, oszustwa, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz prania brudnych pieniędzy, jakie przedstawiono Marcinowi Dubienieckiemu, zagrożone są karą do 10 lat więzienia.
Niewiele niższe wyroki grożą pozostałym ośmiu osobom typowanym na członków grupy, której, według śledczych, przewodził 36-latek.