Na ostatniej prostej festiwalowego wyścigu można już powiedzieć, że w tym roku - inaczej niż na poprzednim festiwalu - nie pojawił się czarny koń, film nieopierzonego reżysera, który niespodziewanie (chociaż zasłużenie) zdobywa Złote Lwy. Tak stało się przed rokiem z Piotrem Domalewskim i jego „Cichą nocą”.
W tym roku debiutanci nie zachwycili. Także drugie w karierze reżyserskiej filmy, czyli „Fuga” Agnieszki Smoczyńskiej i „Zabawa, zabawa” Kingi Dębskiej, raczej nie rozbiją banku z najważniejszymi nagrodami, choć na pewno ten drugi tytuł (z poruszającą rolą Doroty Kolak; czy dostrzeże to jury?) potwierdził, że Dębska, która w Gdyni zadebiutowała dobrze przyjętym filmem „Moje córki krowy”, nadal potrafi układać filmową opowieść tak, że świetnie się to ogląda. To także kino z mądrym przesłaniem.
Które filmy, zaprezentowane na festiwalu w Gdyni zachwyciły?
Kto ma największą szansę na Złotego Lwa?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień