4. liga. Jedna Stal spadła, druga dołączy wkrótce?
W ostatniej kolejce poznaliśmy sporo ważnych rozstrzygnięć. Cieszyć się mogli w Wólce Pełkińskiej, a smutek zapanował m.in. w Jaśle.
To, że Wólczanka wywalczy sobie awans było tak naprawdę tylko kwestią czasu. Drużyna Grzegorza Sitka jest zdecydowanie najlepszą i najrówniej grającą ekipą w podkarpackiej 4 lidze i w pełni na ten sukces sobie zasłużyła. Mecz z Igloopolem, po którym można było świętować, wyglądał jednak tak, jakby piłkarze z Wólki Pełkińskiej na siłę chcieli sobie utrudnić zadanie. Mecz kończyli w „9”, ale ostatecznie wygrali, a po tym mogli otwierać szampany.
- Głowy chyba były już gdzie indziej i każdy myślał, że wygrana przyjdzie nam łatwo. Czapki z głów przed moimi piłkarzami, bo wygrać w osłabieniu z Igloopolem łatwo nie było. Liderem byliśmy od początku, ciążyła na nas presja, ale wytrzymaliśmy to i teraz możemy się cieszyć
- mówił Grzegorz Sitek.
W sporcie już tak jest, że skoro jedni mogą się cieszyć, to ktoś inny musi się smucić. Matematyczne szanse na utrzymanie straciła Stal Nowa Dęba, a tym samym dołączyła do Startu Pruchnik.
Los pozostałych drużyn nie do końca zależy już tylko od nich. Jeśli bowiem z 3 ligi spadnie Cosmos, to 4 ligę opuści pięć drużyn. Na ten moment tak właśnie wygląda sytuacja, a więc Stal Gorzyce i Czarni Jasło znaleźli się w ekstremalnie trudnym położeniu. Jaślanie grali mecz o życie z Orłem Przeworsk i go przegrali.
- W mojej opinii ta porażka oznacza, że najpewniej spadniemy do okręgówki - przyznawał Janusz Jamuła, kierownik jaślan.
W Przeworsku się cieszą, ale aby nie oglądać się na innych trzeba zająć 13. miejsce, a do zajmujących tę pozycję Błękitnych (38 punktów), Orzeł traci dwa oczka. 40 punktów ma natomiast Igloopol, a więc i „Morsy” nie mogą czuć się zbyt komfortowo.
Lekki oddech po wygraniu w Ropczycach złapał natomiast LKS Pisarowce, ale wciąż musi zachowywać czujność. Wspomnianym wyżej drużynom nie pozostaje nic innego, jak walczyć do końca sezonu, a także z całych sił kibicować Cosmosowi.