3,5 roku więzienia za rozbój w salonie gier
W sierpniu ubiegłego roku w Głogowie 34-letni Marcin T. przyłożył kobiecie nóż do szyi. Skaleczył ją, a potem uciekł ze skradzionymi pieniędzmi.
Kilka dni temu Sąd Okręgowy w Legnicy ogłosił wyrok w sprawie brutalnego napadu na jeden z głogowskich salonów gier. Jego sprawca, 34-letni Marcin T., który groził ekspedientce poderżnięciem gardła, został skazany na trzy lata i sześć miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności.
– Przypomnijmy, do zdarzenia doszło 16 sierpnia ubiegłego roku. W czasie pobytu w lokalu sprawca zażądał od pokrzywdzonej wydania pieniędzy, a gdy się spotkał z odmową, zaczął ją popychać, a następnie wyciągnął nóż, który przyłożył kobiecie do szyi, raniąc ją. Z lokalu ukradł pieniądze, w sumie było tego 3.940 zł – mówi Liliana Łukasiewicz, rzeczniczka prasowa prokuratury.
Marcin T. usłyszał zarzut dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia
– U pokrzywdzonej spowodował powierzchowną ranę ciętą po prawej stronie szyi. Co prawda sprawcy udało się uciec, ale już po kilku dniach dotarli do niego policjanci z głogowskiej komendy. Marcin T. usłyszał zarzut dokonania rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia. Był już w przeszłości karany, dlatego sąd na wniosek prokuratury zadecydował o umieszczeniu go w areszcie tymczasowym. Podczas przesłuchania 34-latek przyznał się do winy i wskazał policjantom miejsce, gdzie ukrył nóż.
– Oprócz bezwzględnej kary pozbawienia wolności sąd orzekł też wobec Marcina T. obowiązek zapłaty zadośćuczynienia - 2.500 złotych dla ranionej kobiety oraz obowiązek naprawienia szkody poprzez zwrot właścicielowi lokalu ukradzionych pieniędzy – dodaje rzeczniczka prasowa L. Łukasiewicz. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny. Nie wiadomo czy skazany odwoła się od niego.
Do podobnych ataków na placówki oferujące dostęp do automatów hazardowych dochodzi w Głogowie regularnie. Ich sprawcy niemal zawsze wpadają w ręce policji. Wciąż jednak znajdują się kolejni chętni na łatwy zarobek. Ostatni taki przypadek wydarzył się pod koniec stycznia, kiedy to 55-letni mężczyzna zaatakował pracownicę salonu po tym, jak przegrał na automatach wszystko co miał przy sobie. Wykorzystał przy tym fakt, że oprócz nich w lokalu nie było nikogo.
W tym wypadku policja złapała sprawcę w ciągu kilkunastu minut od zdarzenia. 55-latek, który zrabował kilka tysięcy złotych, przyznał się do winy i zgodził na poddanie karze pozbawienia wolności, również bez zawieszenia.
Autor: Kacper Chudzik