320 mln zł od marszałka na walkę z koronawirusem w Kujawsko-Pomorskiem
320 mln zł przeznaczy urząd marszałkowski na walkę z koronawirusem w regionie. Unijne pieniądze popłyną m.in. do szpitali, przedsiębiorców, seniorów i uczniów. Sytuacja w służbie zdrowia w Kujawsko-Pomorskiem wciąż jest napięta.
30 marca radni województwa zdecydują o przesunięciu funduszy z RPO na walkę z koronawirusem. Sesja sejmiku odbędzie się, bo nie ma innej możliwości prawnej. By jednak maksymalnie ją skrócić, dwa dnia wcześniej w trybie internetowej telekonferencji omówione zostaną wszystkie najważniejsze kwestie. Radni będą mieli możliwość zadawania pytań i wyjaśniania rodzących się wątpliwości. W poniedziałek odbędą się głosowania nad wcześniej ustalonymi punktami.
Koronawirus w Kujawsko-Pomorskiem. Ile Urząd Marszałkowski wyda na walkę z epidemią?
Na walkę z epidemią koronawirusa w Kujawsko-Pomorskiem przeznaczonych zostanie w sumie 320 mln zł. Jak poinformował marszałek Piotr Całbecki, pomoc organizowana będzie w sześciu kluczowych obszarach.
- Będzie to wsparcie dla opieki zdrowotnej, w tym szpitali, zabezpieczenie ludności ze szczególnym uwzględnieniem seniorów, niepełnosprawnych i bezdomnych. Pieniądze wydatkowane będą także na edukację i naszą wirtualną szkołę oraz przeprowadzenie niezbędnych inwestycji związanych z zarządzaniem kryzysowym jak budowa dróg dojazdowych do szpitali czy zakup karetek – wylicza Piotr Całbecki.
- Zakładamy także wsparcie dla regionalnego biznesu, który reagując na bieżącą sytuację i popyt, w wielu przypadkach błyskawicznie się przebranżowił. Firmy – jak toruńskie opatrunki, które w ciągu zaledwie tygodnia stworzyły nową linię produkcyjną – wytwarzają maski, odkażacze, zajmują się dezynfekcją. Chcemy też pomóc przedsiębiorstwom, by mogły one utrzymać stan zatrudnienia na obecnym poziomie. Będą to pożyczki na bardzo atrakcyjnych warunkach - mówił marszałek.
Marszałek odniósł się do kwestii transportu publicznego w regionie. Zaznaczył, że rozkłady jazdy zostały dostosowane do potrzeb pasażerów, przy czym kursowanie pociągów zredukowano o 30 proc., a autobusów aż o 50 proc. Z ruchu wyłączono linię kolejową na trasie Toruń -Sierpc oraz Laskowice-Bąk.
Na razie w Bydgoszczy, a później też w innych miastach regionu, przygotowano domki holenderskie na potrzeby osób bezdomnych. Zarząd województwa kupił je w 2017 roku dla poszkodowanych w nawałnicach.
Jeszcze w tym tygodniu w dwóch marszałkowskich placówkach - „Daglezja” w Przysieku oraz „Wilga” w Górznie – powołane zostaną tzw. ośrodki wytchnieniowe przeznaczone między innymi dla pracowników służby zdrowia w gorszej kondycji psychicznej. Tam będą oni mogli odpocząć od stresujących sytuacji. Od poniedziałku urząd marszałkowski zajmie się też redystrybucją wysokiej jakości masek produkowanych w ilości 10 tys. sztuk dziennie przez Toruńskie Zakłady Materiałów Opatrunkowych.
- Konsultowaliśmy się z lokalnymi samorządami i mamy na razie zapotrzebowanie na 200 tys. masek. Dostaną je nie tylko pracownicy służby zdrowia, ale też kasjerki w sklepach czy listonosze. Cała produkcja masek w Kowalewie Pomorskim przeznaczona jest dla naszego regionu – mówi marszałek Piotr Całbecki.
W ostatnim czasie dochodziło też do ograniczeń w funkcjonowaniu niektórych oddziałów w szpitalach w Kujawsko-Pomorskiem z powodu podejrzenia, że znajduje się w nich pacjent z koronawirusem. Na szczęście, w żadnym z przypadków testy tego nie potwierdziły.
- Sytuacja w lecznicach nie jest jednak łatwa. Głównym naszym problemem w tej chwili jest absencja personelu kształtująca się na poziomie 20-25 proc. Staramy się to rozwiązać – podkreśla marszałek Piotr Całbecki. - Jeśli chodzi o środki ochrony bezpośredniej, to nie będę ukrywał, że jest różnie. Wiemy, że z kombinezonami problemu nie ma szpital płucny w Bydgoszczy. W innych placówkach panuje stan wielkiego napięcia, bo na tę chwilę środki ochrony bezpośredniej są, ale nie ma pewności, co będzie jutro. Załogi szpitali bardzo się tym niepokoją. Braki są także w wyposażeniu oiomów.
Funkcjonowania Urzędu Marszałkowskiego w Toruniu:
- 30 proc. jego pracowników codziennie stawia się w pracy, około 500 wykonuje swoje zadania na odległość.
- Do zera zredukowana została obecność interesantów w urzędzie.
- Wszystkie dokumenty przychodzące z zewnątrz, które są niezbędne do załatwiania spraw, nim trafią w ręce urzędników, przez 20 godzin naświetlane są lampami UV. To samo dzieje się z korespondencją wychodzącą z urzędu.