Ponad 400 dzieci przebywa obecnie w Toruniu w pieczy zastępczej. To najlepsza forma opieki nad tymi, którzy w biologicznych rodzinach nie tylko nie znaleźli miłości, ale doznali dotkliwych krzywd. Takim dzieciom w naszym mieście pomoc niosą m.in. Wiesława i Marcin. Mają ich pod opieką siedmioro.
Małżonkowie z Torunia, kiedy byli jeszcze dziewczyną i chłopakiem, marzyli o swojej przyszłej rodzinie. Od początku było w niej miejsce dla dzieci – własnych i przysposobionych.
- Oboje patrzyliśmy w tę samą stronę, pragnęliśmy tego samego. Jedyną przeszkodą było to, że nie mieliśmy odpowiednich warunków lokalowych, bo mieszkaliśmy w bloku – opowiada pani Wiesława. - Potem zbudowaliśmy dom i zaraz zaczęliśmy starania o dzieci. Dziś mamy ich pod opieką siedmioro i jesteśmy bardzo szczęśliwą rodziną.
Razem przez życie
Wiesława i Marcin zaczęli od niezawodowej rodziny zastępczej. Dziś prowadzą rodzinny dom dziecka w lewobrzeżnej części Torunia. Wraz z nimi mieszkają tam 16-letnia Asia i 10-letnia Ania, biologiczne córki pary. Są jeszcze dwaj czterolatkowie Brajan i Jasiu, 9-letni Kacper, o 3 lata starsza Sandra oraz Wiktoria, szesnastolatka. Cała piątka w pieczy zastępczej.
Pani Wiesława nie ukrywa, że wraz z mężem mają dużo pracy, a ich życie podporządkowane jest potrzebom dzieci. Żadne z nich jednak nie narzeka i gdyby mogli powtórnie wybierać, wybraliby ten sam los.
- Zawsze kochałam dzieci, były dla mnie sensem istnienia. Myślę, że jestem od nich uzależniona jak narkoman od swoich używek – ze śmiechem mówi pani Wiesława. - Nie zawsze jest łatwo, bywają gorsze dni, ale uśmiech moich dzieci i spokój na ich twarzach to wszystko wynagradza. Cieszę się, gdy nie budzą się z płaczem w nocy, gdy osiągają sukcesy, kiedy spełniają swoje marzenia. A kiedy zdarzy się porażka, umiemy przez nią przejść razem.
Wódka niszczy rodziny
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień