2-latek z Sosnowca spadł z 5. piętra na Środuli. Żyje. To cud NOWE USTALENIA + ZDJĘCIA
Niewiarygodne szczęście miał 2-letni chłopiec, który we wtorek wieczorem wypadł z balkonu na piątym piętrze bloku przy ul. Pola na sosnowieckim osiedlu Środula. 2-latek razem ze starszą o dwa lata siostrą był pod opieką 71-letniego pradziadka. Gdy mężczyzna na chwilę wyszedł do innego pokoju, dziewczynka zdołała otworzyć drzwi na balkon. Jej braciszek wyszedł na balkon, przecisnął się przez balustradę i spadł z wysokości kilkunastu metrów. Na szczęście przeżył. Trafił do Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu-Klimontowie.
To był ułamek sekundy. 4-letnia dziewczynka i 2-letni chłopiec wielokrotnie zostawali pod opieką swojego 71-letniego pradziadka. Tym razem było jednak o krok od tragicznego wypadku. Gdy mężczyzna dosłownie na moment wyszedł do sąsiedniego pomieszczenia, 4-latka zdołała otworzyć drzwi na balkon mieszkania na piątym piętrze jednego z budynków przy ul. Pola na sosnowieckim osiedlu Środula. Dzieci wyszły na balkon. Niestety, 2-latek zdołał przecisnąć się przez barierki i wypadł z balkonu.
Dziecko przeszło przez barierki balkonu i spadło
– Pradziadek, zobaczywszy otwarty balkon, natychmiast zareagował, a gdy spostrzegł, że chłopiec wypadł, od razu pobiegł na dół ratować dziecko – opowiada st. asp. Sonia Kepper, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Sosnowcu.
Na miejscu zdarzenia sporo osób panikowało, zimną krew zachował mieszkaniec bloku Adam Kantek, który udzielił dziecku pierwszej pomocy.
Gdzie to się stało?
– Wychodziłem akurat z bloku, gdy sąsiad krzyknął, że spadło dziecko z balkonu. Podbiegliśmy do niego. Chłopiec bardzo płakał. Położyliśmy go w bezpiecznej pozycji i zadzwoniliśmy po karetkę, która przyjechała po kilku minutach. To jest prawdziwy cud, że chłopcu nic się nie stało – relacjonuje mężczyzna.
Policjanci badają całą sprawę. Jeszcze we wtorek odbyły się oględziny miejsca, gdzie doszło do zdarzenia. O tym, czy komukolwiek postawione zostaną w tej sprawie zarzuty, zdecyduje sosnowiecka prokuratura.
– Zostało wszczęte postępowanie pod kątem artykułu 160 Kodeksu karnego, dotyczącego narażenia człowieka na bezpośrednią utratę życia i zdrowia. Mowa jest o paragrafie trzecim dotyczącym działań nieumyślnych. Jest to czyn zagrożony karą roku pozbawienia wolności. Nie przesądzamy jednak, jak to postępowanie się zakończy. Nie jest wykluczone, że zdarzenie zostanie uznane za nieszczęśliwy wypadek. Przesłuchaliśmy już opiekuna dzieci, ale mamy też drugiego świadka zdarzenia – 4-latkę, która też zostanie przesłuchana w obecności psychologa. Kiedy? Na razie trudno powiedzieć – przekazuje Michał Łukasik, zastępca prokuratora rejonowego w Prokuraturze Rejonowej Sosnowiec-Północ.
Na razie wiele wskazuje jednak na to, że był to nieszczęśliwy wypadek. Dzieci wychowują się w normalnej spokojnej rodzinie. Nie było w niej żadnych interwencji ze strony policji czy służb opieki społecznej.
CZYTAJCIE DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Obklejony czerwonymi niegdyś, a dziś wyblakłymi płytami azbestowymi blok przy ul. Pola to jeden z wielu podobnych na Środuli. Powstał w latach osiemdziesiątych, gdy budowano całe osiedle. Od strony balkonu, z którego nieszczęśliwie wypadł 2-latek, znajduje się trawnik z wydeptaną pośrodku ścieżką. Jest też studzienka kanalizacyjna i kilkunastocentymetrowe pozostałości po wyciętych krzewach. Chłopiec spadł bezpośrednio na ziemię. Możliwe, że miękki trawnik zamortyzował upadek. Na Środuli wypadek 2-latka to w ostatnich dniach temat rozmów, bo informacja szybko rozniosła się po całym osiedlu.
– To coś strasznego. Nie wyobrażam sobie, żeby coś takiego mogło się przytrafić mojemu dziecku. Ten chłopiec miał naprawdę wiele szczęścia, że nic mu się nie stało. Przecież to piąte piętro – mówi Marta, mieszkanka osiedla.
– Dziecka to jednak nie można spuścić z oczu nawet na moment. Dobrze, że wszystko z nim w porządku. To przecież cud, że żyje. Nie wiem, jak bym przeżyła to, gdyby coś takiego stało się mojej wnuczce – dodaje inna kobieta.
2-latek przebywa aktualnie w Centrum Pediatrii im. Jana Pawła II w Sosnowcu-Klimontowie.
– W stosunku do tego, co się wydarzyło, chłopiec nie odniósł praktycznie żadnych obrażeń. Ma jedynie stłuczone płuco. Przebywa obecnie na oddziale chirurgicznym naszego szpitala. W tej chwili jest cały czas prowadzona diagnostyka, więc trudno mi powiedzieć, ile potrwa jego hospitalizacja – mówi Andrzej Siwiec, dyrektor sosnowieckiego Centrum.
Jak przekonuje psycholog Iwona Więcławek-Wardyniec, podczas opieki nad kilkuletnim dzieckiem nie można spuszczać go z oczu.
– Nie jesteśmy w stanie wytłumaczyć dwulatkowi tego, że grozi mu w takiej sytuacji niebezpieczeństwo. To zbyt małe dziecko, by miało już wykształcony zmysł strachu i przewidywania skutków tego, co robi. Inna kwestia, że gdy mamy w domu takie małe dzieci, to balkony i inne miejsca, w których mamy barierki, powinny być zabezpieczone – opowiada psycholog. – Najlepsza jest sprawdzona zasada: trzeba po prostu pilnować dzieci – radzi Iwona Więcławek-Wardyniec.