2,5 mld zł dla emerytów na 500 plus
W rządzie trwa liczenie, czy 500 plus dostaną także emeryci? Ale chyba nie w tym roku, na pewno nie co miesiąc i nie wszyscy mogą na to liczyć.
O tym pomyśle „Pomorska” pisała miesiąc temu. Sprawa ciągle się nie wyjaśniła, ale trwają właśnie prace nad przyszłorocznym budżetem i wkrótce wiadomo będzie, czy pieniądze na ekstra dodatek zostaną w nim zapisane, czy też wypłata będzie zależała od tego, czy rządowi uda się kilka miliardów złotych wygospodarować.
Wiadomo jednak, że gotówka miałaby być wypłacana wcale nie razem z waloryzacją, ale przed świętami Bożego Narodzenia.
Szczegóły ciągle nie są znane. Miesiąc temu premier Beata Szydło mówiła, że miałby to być jednorazowy dodatek dla emerytów i rencistów, których świadczenie nie przekracza 1500 zł brutto.
Minister finansów liczy
„Dziennik Gazeta Prawna” napisał, że resort finansów szacuje, iż potrzebowałby 2,5 mld zł. To wystarczyłoby dla 5 mln osób. Pod warunkiem, że wszyscy dostaliby jednakową kwotę.
Choć nominalna wysokość emerytur rośnie, to nie nadążają one za wzrostem płac, szczególnie obserwowanym ostatnio. Waloryzacje też tego nie wyrównują. Obliczenia portalu Bankier.pl pokazują, że połowa emerytów żyje za mniej niż 1605 zł netto miesięcznie, połowa ma więcej.
Trochę tylko poprawiły sytuację najuboższych darmowe leki dla seniorów, bo wielu korzysta z nich w minimalnym stopniu.
Etyka i budżet
- Z etycznego i moralnego punktu widzenia ten dodatek ma sens - uważa ekonomista, dr Marek Zuber. - Rosną płace, a emeryci zostają w tyle, bo waloryzacja tego nie wyrównuje, waloryzacja uwzględnia wzrost kosztów utrzymania, tymczasem ostatnio mieliśmy deflację, a nie wzrost wynagrodzeń. Część emerytów ma problemy z wykupywaniem leków.
Pytanie, czy budżet na to stać, biorąc pod uwagę, że od października około 250 tys. spośród ponad 300 tys. uprawnionych może przejść na emerytury? W przyszłym roku obniżenie wieku emerytalnego kosztować będzie 10 mld zł.
- Fundusz Ubezpieczeń Społecznych ma ciągły deficyt, który będzie rósł z obniżeniem wieku emerytalnego - podkreśla Marek Zuber. - Każda dodatkowa wypłata to obciążenie budżetu, które się nie zwróci, bo na pewno nie będzie z tego dużego zwrotu w podatkach.
Problemów nie powinno być z ewentualną wypłatą w tym i jeszcze przyszłym roku. - Ale co będzie, gdy gospodarka zwolni? - zastanawia się ekonomista. - Może być nawet problem z 500 zł na dziecko. Dlatego uważam, że lepiej byłoby uchwalać dodatek tylko na konkretny rok. I ewentualnie powtarzać, jeśli sytuacja pozwoli.
Z punktu widzenia rządu jednorazowy dodatek jest lepszy, bo nie rodzi konsekwencji finansowych na przyszłość, nie podwyższa świadczenia, które w następnych latach jest waloryzowane. Wtedy budżet musiałby zarezerwować więcej pieniędzy na waloryzację.
Nie wiadomo, czy nie trzeba będzie zwiększyć kwoty na przyszłoroczną waloryzację - ceny żywności bardzo mocno idą w górę i inflacja ostatecznie może być wyższa od zakładanej.
Od autorki:
To, że świadczenie pierwszy raz ma być wypłacone w przyszłym roku to raczej nie przypadek. Właśnie jesienią 2018 odbędą się wybory samorządowe i będzie to początek wyborczej „trzylatki”. W 2019 będą wybory parlamentarne i do europarlamentu, w 2020 - prezydenckie.
W działaniach rządu brak jednak logiki. Ubolewa nad niskimi emeryturami, a jednocześnie obniża wiek emerytalny, co powoduje, że niskich emerytur będzie jeszcze więcej.