18-latek zmarł na komisariacie w Poznaniu, bo przedawkował dopalacz. W jego ciele wykryto dawkę sześciokrotnie większą od śmiertelnej
Policjanci z Poznania nie przyczynili się do śmierci 18-letniego Tomasza S., który w lutym tego roku zmarł na komisariacie Poznań Wilda. Prokuratura otrzymała już dokładne wyniki badań krwi 18-latka, z których wynika, że nastolatek zmarł w wyniku zatrucia syntetycznym kannabinoidem, który uchodzi za dopalacz. W jego krwi stwierdzono dawkę ponad sześciokrotnie większą od śmiertelnej.
- Wyniki dokładnych badań toksykologicznych wskazują, że Tomasz S. zmarł śmiercią nagłą i gwałtowną w następstwie zatrucia syntetycznym kannabinoidem. Jest to dopalacz. W jego krwi wykryto stężenie 2,36 nanograma na mililitr. Tymczasem znane są przypadki zatruć śmiertelnych osób ze stężeniem 0,38 nanograma na mililitr. Na tej podstawie biegli uznali zatrucie za przyczynę zgonu - informuje prokurator Łukasz Wojtasik z Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze, która prowadzi śledztwo.
Policjanci @PolicjaWlkp nie przyczynili się do śmierci 18-letniego Tomasza S. na komisariacie w #Poznań. Prokuratura dostała dokładne wyniki badań jego krwi. Wykryto, że 18-latek zażył syntetyczny kannabinoid (dopalacz) w dawce kilkukrotnie większej od śmiertelnej
— Norbert Kowalski (@norkowalski) May 13, 2020
Śmierć 18-latka na komisariacie w Poznaniu
Do tragicznych wydarzeń na komisariacie policji Poznań Wilda doszło 19 lutego 2020 roku. Najpierw policjanci otrzymali telefon od matki 18-letniego Tomasza, która miała żądać natychmiastowej interwencji z powodu agresji jej syna. Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, już na klatce schodowej mieli usłyszeć krzyki.
- Potem policjanci zobaczyli, że chłopak szarpał się i bił swoją matkę. Funkcjonariusze zaczęli go obezwładniać, musieli użyć siły i kajdanek. Poza tym nie wykorzystano żadnych innych środków
- opowiadał Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji.
Na miejsce wezwano drugi patrol, a następnie przewieziono 18-latka na komisariat policji na Wildzie. Tam chłopak został umieszczony w pomieszczeniu przejściowym dla osób zatrzymanych, gdzie w pewnym momencie osunął się z krzesła i stracił przytomność. Mimo reanimacji, 18-latek zmarł.
Tuż po zdarzeniu policja informowała, że mężczyzna mógł zażywać środki psychoaktywne i miał chore serce. Ponadto w przeszłości już kilkukrotnie funkcjonariusze interweniowali w mieszkaniu. Przyczyną za każdym razem miała być agresja zmarłego 18-latka.
Inaczej opis interwencji policji przedstawiali bliscy zmarłego 18-latka. W ich ocenie policjanci byli agresywni. - Powalili go na ziemię w progu drzwi. Przyciskali go do podłogi, uderzali - opowiadała nam pani Martyna, szwagierka 18-latka, która w tamtym czasie była w mieszkaniu ze swoim dzieckiem.
Śmierć na komisariacie w Poznaniu. Przyczyną przedawkowanie
Sprawą początkowo zajęła się poznańska prokuratura, która wszczęła śledztwo w kierunku ewentualnego nieumyślnego spowodowania śmierci przez policjantów.
Ze wstępnych badań sekcji zwłok wynikało, że do śmierci 18-latka nie przyczyniły się osoby trzecie. Na jego ciele nie znaleziono też śladów rażenia paralizatorem. Jednak były na nim sińce i otarcia, które prawdopodobnie wynikały z obezwładnienia przez policjantów.
- Z opinii biegłych jednoznacznie jednak wynika, że te sińce i otarcia nie przyczyniły się do zgonu - mówi prokurator Łukasz Wojtasik.
Czytaj więcej o sprawie:
---------------------------
Zainteresował Cię ten artykuł? Szukasz więcej tego typu treści? Chcesz przeczytać więcej artykułów z najnowszego wydania Głosu Wielkopolskiego Plus?
Wejdź na: Najnowsze materiały w serwisie Głos Wielkopolski Plus
Znajdziesz w nim artykuły z Poznania i Wielkopolski, a także Polski i świata oraz teksty magazynowe.
Przeczytasz również wywiady z ludźmi polityki, kultury i sportu, felietony oraz reportaże.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień