Gorzów obiecuje naprawę rozjeżdżanej drogi, ale tylko odpisuje na pisma i prosi o cierpliwość. Mieszkańcy chcieli więc sami wyremontować dojazd. Usłyszeli, że jeszcze będą za to ukarani.
- Od lat chodzę do urzędu miasta, proszę o drogę i piszę pisma. Szkoda mówić, jak nas ciągle zbywają - mówi Halina Tokarska, która mieszka w domku jednorodzinnym przy ul. Małorolnych.
Pani Halina zgromadziła już cały segregator pism, które wysyłała i wysyła do miasta. Rządzący się zmieniali, ale odpowiedzi są ciągle takie same: sytuacja jest władzom znana. Mieszkańcom również, tylko że to oni muszą pokonywać polną drogę usianą kałużami, całą w błocie, żeby dostać się do domów. Jakby tego było mało, po zmroku chodzą i jeżdżą w ciemnościach, bo oświetlenia też tu nie ma. - Nie chodzi nam o to, żeby zrobili nam tu ścieżki rowerowe. Nie chcemy asfaltu, ale niech nam porządnie utwardzą tą drogę. Tylko tu trzeba nawieźć jakiegoś materiału do tego celu - mówi Piotr Rusin, który też tu ma dom.
Ale ul. Małorolnych to nie tylko domki jednorodzinne. Jest tu też wiele firm, do których dojeżdżają ciężkie samochody dostawcze i „dobijają” drogę. - Jest tu ograniczenie wjazdu dla samochodów do 3,5 tony. Ale mniejszy bus, gdy jedzie zapakowany materiałami budowlanymi, to też drogę niszczy. I nie jest to wina tych kierowców i tych firm. Ta droga to po prostu tragedia - dodaje Piotr Rusin.
Jak mówią mieszkańcy, dwa razy w roku droga jest równana, ale szybko wszystko wraca do „normy” i znów nie da się przejść czy przejechać.
Dlatego właściciele przedsiębiorstw przy ul. Małorolnych wzięli sprawę w swoje ręce i zaczęli sami równać drogę. - Mamy ciężki sprzęt budowlany, ale ... już nam zagrożono, że jeśli będziemy równać drogę na własną rękę, to zostaniemy ukarani - mówi Jacek Doma-radzki, jeden z przedsiębiorców. Czyli miasto nie zabiera się za remont drogi i nie zgadza się, żeby zrobili to sobie mieszkańcy. Taka sytuacja złości ludzi jeszcze bardziej.
- To dla mnie nie do pojęcia, dlaczego bronią robić coś, co pomaga mieszkańcom tej ulicy, a sami też nic nie zrobią - denerwuje się Paweł Szyszko z jednego z domków.
Problemem ul. Małorolnych zainteresował się radny Grzegorz Musiałowicz (klub Ludzie dla Miasta), który w złożył już interpelację w tej sprawie. - Uważam, że jeżeli z drogi korzystają przedsiębiorcy i ich ciężkie pojazdy, to powinni oni partycypować w remoncie. Stan drogi jest w dużej mierze skutkiem poruszania się tam takich pojazdów - twierdzi Musiałowicz.
Miasto szacuje, że koszt gruntownej przebudowy dogi, wraz z budową oświetlenia i kanalizacji deszczowej, może wynieść ponad 2,5 mln zł. - Zadanie to nie zostało ujęte w budżecie na najbliższe lata, będzie brane pod uwagę przy jego tworzeniu na kolejne lata - informuje Ewa Sadowska - Cieślak, rzeczniczka urzędu miasta.
Choć miasto deklaruje, że droga będzie równana, to i tak dla mieszkańców oznacza, że przez kolejne lata będą musieli borykać się z kałużami i innymi przeszkodami.
- Do czasu przebudowy będą prowadzone prace utrzymaniowe polegające na profilowaniu i zagęszczaniu nawierzchni - informuje Ewa Sadowska - Cieślak.