1000+ tylko dla orłów z Sejmu
Tysiąc w kwietniu, tysiąc w grudniu. W Sejmie prawie jak w totolotku, który kiedyś reklamował się hasłem „milion w środę, milion w sobotę”, posłowie co rusz rozbijają bank z podwyżkami.
Styczeń jest pierwszym miesiącem, w którym parlamentarzyści mają tysiąc złotych więcej na prowadzenie swoich biur. Miesięcznie mają już na nie 14 200 zł, bo decyzje o tysiączłotowych podwyżkach zapadały w kwietniu i na koniec zeszłego roku. A raptem 14 miesięcy temu zaczynali kadencję z 12 150 zł. W sumie podwyżka będzie nas kosztować 7 mln zł. - To nie są pieniądze zasilające budżety czy portfele posłów, lecz służą obsłudze wykonywaniu mandatu parlamentarzysty - podkreślił wicemarszałek Sejmu Joachim Brudziński (PiS). Przypomniał jednocześnie, że bywały wątpliwe sytuacje z wykorzystaniem tych pieniędzy, „jak zakupy iluś kilogramów kartofli czy setek tysięcy pączków; brylowali w tym politycy dawnej Samoobrony”. No właśnie...