Prawo i Sprawiedliwość idzie po samorządy

Czytaj dalej
Fot. Michał Dyjuk
Łukasz Kłos

Prawo i Sprawiedliwość idzie po samorządy

Łukasz Kłos

Ofensywa samorządowa PiS ruszyła. Jeszcze w styczniu mają być mianowani wojewódzcy pełnomocnicy ds. przygotowania wyborów. Chwilę później rozpoczną się szczegółowe prace programowe i weryfikacja kandydatów na kandydatów. Nieformalna kampania jednak już się zaczęła. Od października w kolejny objazd po kraju ruszył sam prezes Jarosław Kaczyński.

Tymczasem Platforma Obywatelska i PSL uderzają w alarmujące tony: - Działania podejmowane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości są antysamorządowe, antyobywatelskie i antydemokratyczne - stwierdził podczas wtorkowej konferencji prasowej Andrzej Halicki (PO), a wtórują mu głosy kolegów w terenie. Grzegorz Grzelak (PO), wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Pomorskiego, przekonuje, że PiS za wszelką cenę realizuje swoje centralistyczne zapędy ustrojowe, a samorządy okrawane są z wpływu na kolejne dziedziny życia publicznego. - Straciliśmy ośrodki doradztwa rolniczego, stracimy wpływ na fundusz ochrony środowiska, jest też projekt czyniący z regionalnych izb obrachunkowych bat na samorządy - mówił Grzegorz Grzelak.

Superkoordynatorzy

Cel ofensywy PiS jest prosty: bój będzie się toczył nie tylko o każde miasto prezydenckie Pomorza, ale też o większość miast powiatowych. Partia chce również przejąć władzę w samych powiatach. Gminy wiejskie interesują PiS o tyle, o ile znajdzie się kandydat, któremu z partią będzie po drodze.

Kluczowy jest też Sejmik Województwa Pomorskiego. Tu jednak ambicje zderzają się z kalkulacją: - Deklarowanie dziś, że zdobędziemy większość w Sejmiku, byłoby niepoważne, ale przedstawimy silną drużynę - mówi Janusz Śniadek, szef PiS na Pomorzu.

Po wygranych wyborach parlamentarnych PiS przekonało się na własnej skórze, że bez pełnej kontroli na szczeblu wojewódzkim zapędy reformatorskie mogą zostać przyhamowane.

Jednocześnie partia władzy nie zamierza czekać na ruch konkurencji i - wzorem kampanii prezydenckiej i parlamentarnej - chce jako pierwsza nadać ton walce o samorządowe fotele. Partyjne doły dostały polecenie, by najpóźniej w I kwartale zamknąć temat wyborów wewnątrzpartyjnych. Jak najszybszy wybór szefów struktur powiatowych ma dać czas na odpowiednie przygotowanie najbliższej kampanii.

Jeszcze w styczniu mają być mianowani wojewódzcy pełnomocnicy do spraw przygotowania wyborów. W każdym województwie taki „superkoordynator” będzie odpowiadał za przygotowanie i koordynację kampanii wyborczych do poszczególnych samorządów terytorialnych. Jego wpływy sięgną jednak dalej. To on ma być głównym łącznikiem między Nowogrodzką a strukturami terenowymi i - co ważniejsze - będzie miał wpływ na wyborcze personalia. Tym samym stanie się w partii drugą - po szefie okręgu - osobą w regionie.

Kto na Pomorzu zostanie „superkoordynatorem”, nie jest jeszcze pewne. Spore nadzieje pomorscy działacze PiS wiążą z Marcinem Horałą, wiceszefem pomorskiego okręgu, posłem z Gdyni, wcześniej przez dziewięć lat radnym miejskim. Sam Horała dystansuje się od kwestii personalnych: - Wśród nas jest wielu posłów z doświadczeniem samorządowym - przekonuje.

Wiadomo, że Jarosław Kaczyński chce, by pełnomocnicy wyborczy w każdym województwie byli mianowani z kręgu posłów debiutantów. To osobista decyzja prezesa. Dzięki niej w partii powstanie przeciwwaga dla statutowych struktur. Lojalni wobec prezesa debiutanci będą patrzeć na ręce starym wyjadaczom, a praca przy konstrukcji list wyborczych pomoże im w budowaniu własnego zaplecza politycznego w terenie. Jarosław Kaczyński niejednokrotnie dowiódł, że lubi wewnątrzpartyjną konkurencję.

Z drugiej strony, tajemnicą poliszynela jest, że prezes PiS ciężko zniósł porażkę w wyborach samorządowych w 2014 (choć partia wygrała w pięciu województwach, to rządzi tylko w jednym sejmiku - na Podkarpaciu), a znaczna część winy za rezultat spadła na nieudolne struktury regionalne. Tamta porażka obnażyła słabą pozycję PiS na najniższych szczeblach samorządu.

Ordynacja i kadencje

- PiS przygotowało program na więcej niż jedną kadencję. Jeśli chce utrzymać władzę długofalowo, musi zdobyć kontrolę nad samorządami - podkreśla dr Krzysztof Piekarski, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego. - A żeby to zrobić, potrzebuje wiarygodnych kandydatów, niekoniecznie zanurzonych w Prawie i Sprawiedliwości. Jak nie znajdą, to mogą ulec pokusie zastosowania różnego rodzaju sztuczek. Zapowiada się gorący czas, bo legalne instrumenty, pozwalające sprowadzić PiS na ziemię z niektórymi jego pomysłami, są za słabe.

Zapowiada się gorący czas, bo legalne instrumenty, pozwalające sprowadzić PiS na ziemię z niektórymi jego pomysłami, są za słabe

Najwięcej emocji wzbudzają zapowiedzi zmian samej ordynacji wyborczej. Wśród pojawiających się pomysłów są m.in. powrót do ordynacji proporcjonalnej w miastach „burmistrzowskich”, zwiększenie uprawnień radnych gmin i powiatów, ustawowy przymus upubliczniania rejestru umów. Przede wszystkim jednak PiS marzy się ograniczenie liczby kadencji prezydentów, burmistrzów, wójtów do dwóch. I to jeszcze przed wyborami samorządowymi.

Od parlamentarzystów PiS słyszymy, że projekt powinien nabrać ostatecznych kształtów jeszcze w tym roku. Na razie konkretnego dokumentu nie ma. Jednak partia władzy wielokrotnie udowodniła w minionym roku, że brak oficjalnego projektu nie oznacza, że nie toczą się nad nim prace.

- Wójtowie, burmistrzowie i prezydenci skupiają w swoim ręku potężną władzę. Dobra praktyka demokracji zachodnich nakazuje, by siłę władzy wykonawczej równoważyć limitem kadencji - przekonuje Marcin Horała (PiS).

Co ciekawe, ten akurat postulat znajduje zrozumienie także po drugiej stronie politycznej barykady. Niedawno w wywiadzie dla „Dziennika Bałtyckiego” marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk (PO) przyznał, że jest zwolennikiem ograniczenia liczby kadencji: - Wiem, że tego typu opinia nie będzie się podobać części samorządowców. Wiem doskonale, że na Pomorzu jest wielu znakomitych włodarzy samorządów, którzy funkcjonują już kilkanaście lat i więcej. Ale dla czystości prowadzenia polityki lokalnej warto takie ograniczenie wprowadzić - stwierdził w rozmowie z nami.

Limit kadencji samorządowych popiera również wicemarszałek pomorski Krzysztof Trawicki z PSL. - Ale jeśli zaczniemy okrawać samorząd z istotnych kompetencji, to za chwilę zostanie z niego jakaś karykatura - dodaje jednak.

Recentralizacja państwa

To „okrawanie” samorządu z instrumentów wpływu na życie lokalne i regionalne - według samorządowców PO-PSL - miało się zacząć już wiosną ubiegłego roku. Jako przykład wskazywane są ośrodki doradztwa rolniczego. W ubiegłym roku zostały zabrane samorządom i przekazane w zarząd Ministerstwu Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

- A jest to istotny czynnik polityki rozwoju obszarów rolnych, za które nadal odpowiada w znacznej mierze samorząd województwa - podkreśla wiceprzewodniczący Grzegorz Grzelak.

Wciąż nierozstrzygnięty jest status projektu regulującego sposób wyłaniania władz regionalnych izb obrachunkowych. W zamiarze polityków PiS odpowiedzialne dotąd głównie za formalny nadzór RIO miały mieć daleko bardziej poszerzone kompetencje kontrolne wobec samorządów. A jednocześnie to rząd miałby mieć bezpośredni wpływ na wybór szefów izb obrachunkowych.

Innym przykładem, na który zwraca uwagę Grzelak, jest sprawa wojewódzkich funduszy ochrony środowiska. Tuż przed świętami trafił do laski marszałkowskiej projekt zmian - autorstwa posłów PiS - w przepisach ochrony środowiska. Jeśli wejdzie w życie, samorząd straci dotychczasowy wpływ na fundusze. Projekt ma zmienić sposób wyłaniania rad nadzorczych w ten sposób, że cztery na pięć miejsc obsadzonych zostanie przez organy centralne.


PiS realizuje program swoistej recentralizacji państwa. Odbywa się to pod hasłem doskonalenia ustroju i poprawiania realizacji zadań samorządowych

- PiS realizuje program swoistej recentralizacji państwa. Odbywa się to pod hasłem doskonalenia ustroju i poprawiania realizacji zadań samorządowych. A żeby ominąć dyskusję z samorządami, zgłasza się kolejne projekty poselskie, które nie muszą być konsultowane - mówi Grzelak.

Samorządowcy w kolejce u wojewody

Kazimierz Koralewski z PiS, gdański radny oraz doradca ds. samorządu wojewody pomorskiego, przekonuje, że współpraca administracji rządowej w terenie i samorządów przebiega poprawnie. I pyta:

- Skoro PiS rzekomo psuje samorządy, to dlaczego tak wielu samorządowców zabiega o wsparcie wojewody? Owszem, jest kilka gmin, których przedstawicielom wydaje się, że powinni się zajmować sprawami państwowymi, takimi jak choćby Trybunał Konstytucyjny. Ale z drugiej strony, widzimy olbrzymie zapotrzebowanie na kontakt włodarzy gmin i miast z wojewodą. Samorządowcy nie tylko proszą o wsparcie ich starań rozwojowych czy finansowych. Niektórzy nawet zgłaszali się, licząc na rozwiązanie przez wojewodę własnych problemów personalnych czy sporów kompetencyjnych między samorządami wyższych szczebli. I proszę mi wierzyć, że nie były to spory po linii partyjnej.

Skoro PiS rzekomo psuje samorządy, to dlaczego tak wielu samorządowców zabiega o wsparcie wojewody?

Prawo i Sprawiedliwość idzie po samorządy
Przemek Świderski Według PiS ciężar władzy w województwach jest źle rozłożony. PiS chce, by większą rolę niż samorząd na czele z marszałkiem, odgrywał wojewoda i administracja rządowa. Na zdjęciu wojewoda Dariusz Drelich

Być może to właśnie obraz kolejki samorządowych petentów oczekujących na wizytę u wojewody Dariusza Drelicha był dla marszałka pomorskiego Mieczysława Struka impulsem do wypowiedzenia swoistego apelu: - Samorządy powinny odważnie mówić o tym, czego chcą, czego potrzebują. Uprawianie swoistego klientelizmu, który dostrzegam w tej chwili, to droga donikąd. Wiele samorządów przestaje krytykować złe rozwiązania, tylko dlatego że mogą w efekcie nie dostać środków. Tymczasem ważne jest, żebyśmy głośno mówili, jak chcemy, by wspólnoty lokalne funkcjonowały.

lukasz.klos@polskapress.pl

Łukasz Kłos

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.