Beata Terczyńska, ewg

Będzie strajk w naszych szkołach? Nauczyciele z ZNP krytykują reformę

Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu ZNP: - W regionie jest ponad 147 samodzielnych gimnazjów. Mamy nadzieję, że dyrektorzy, samorządy znajdą Fot. B.Frydrych Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu ZNP: - W regionie jest ponad 147 samodzielnych gimnazjów. Mamy nadzieję, że dyrektorzy, samorządy znajdą jakieś rozwiązania i część tamtejszej kadry znajdzie pracę
Beata Terczyńska, ewg

Prawie 1600 nauczycieli i ponad 400 pracowników oświaty w regionie przez reformę straci pracę - szacuje Związek Nauczycielstwa Polskiego. MEN zaś zapewnia, że w Polsce przybędzie 5,5 tys. miejsc.

- Przeprowadziliśmy analizę we wszystkich placówkach oświatowych na Podkarpaciu. Na chwilę obecną mamy odpowiedzi z 81 procent - mówi Stanisław Kłak, prezes podkarpackiego okręgu ZNP. - Informacje są przykre. Ponad 1599 nauczycieli oraz 435 pracowników administracji i obsługi straci pracę w związku z reformą.

Najbardziej zagrożeni są nauczyciele przedmiotów przyrodniczych, gdzie godzin ubędzie, a w najlepszej nauczyciele historii, bo tu godzin ma być więcej.

Prezes ubolewa, że już zaczęły się konflikty, animozje, awantury, gra interesów między szkołami, walka o etaty.

- To jest dla mnie nie do zaakceptowania. Źle się dzieje - uważa.

Tymczasem Anna Zalewska, minister edukacji narodowej, zapewnia, że w kraju przybędzie 5,5 tys. miejsc pracy. Te obietnice prezesa Kłaka zupełnie nie przekonują. - Prawie 42 proc. nauczycieli na Podkarpaciu pracuje w niepełnym wymiarze zatrudnienia. Zgodnie z obowiązującym prawem - a nic się w tej kwestii nie zmieniło - jeżeli dyrektor nie da w pierwszej kolejności godzin nauczycielowi, który ma niepełny etat, lecz przyjmie z zewnątrz nowego, ten pierwszy pójdzie do sądu i wygra - tłumaczy Kłak.

Od kilku miesięcy w krośnieńskim magistracie prowadzone są analizy związane z funkcjonowaniem szkół po wejściu w życie reformy oświatowej. Wiceprezydent Bronisław Baran nie ukrywa, że koszty zmiany ustroju szkolnego to nie tylko wydatki dla samorządu. - Efektem będzie także utrata stabilizacji zawodowej nauczycieli. Trudne czasy czekają fachowców od edukacji wczesnoszkolnej. Oni odczują skutki niżu i zawirowań związanych z obniżaniem i podnoszeniem wieku szkolnego. W szkołach podstawowych przewidujemy zmniejszenie zatrudnienia w klasach I-III w ciągu dwóch lat o ponad 20 etatów - wylicza.

Jeszcze nie wiadomo, jak wyglądać będzie sytuacja nauczycieli z gimnazjów. - Część znajdzie pracę w szkołach podstawowych, ale potrzeby kadrowe będzie można ocenić dopiero po przyjęciu przez ME rozporządzenia o ramowych planach nauczania - zastrzega i dodaje, że wielu nauczycieli będzie musiało łączyć pracę w kilku szkołach. W podstawówkach, gdzie będzie tylko po jednym oddziale z danego rocznika, godzin przedmiotu będzie za mało na pełny etat. Jest jeszcze jeden skutek reformy, który odczują zatrudnieni w krośnieńskich szkołach. W gimnazjach mieli ponad 25 proc. uczniów spoza Krosna. Gdy ich stracą, będzie mniej pracy dla nauczycieli.

Zbigniew Bury, dyrektor Wydz. edukacji w Urzędzie Miasta w Rzeszowie mówi, że na dokładne szacunki, ile etatów ubędzie, za wcześnie. Podaje jednak przykład Gimnazjum nr 1, które ma się przekształcić w podstawówkę. - Ma ono dziś 18 oddziałów, po 6 w każdym roczniku. Od września pozostanie ich 12. Odpada więc 6. Załóżmy, że każdy ma 30 godzin lekcyjnych. Mnożąc to przez 6 wychodzi 180 godzin. To się przełoży na 10 etatów mniej.

Ale w planach jest nabór do dwóch pierwszych klas?

- Owszem, ale to wcale nie zadowoli nauczycieli gimnazjum, bo to nie oni dostaną tą pracę. Trzeba mieć uprawnienia do pracy w edukacji wczesnoszkolnej.

Skoro przybędzie w mieście 5 dodatkowych szkół podstawowych, to liczba etatów w nauczaniu początkowym skoczy w górę? - Nie do końca. Zmieni się rozłożenie oddziałów, ale nie liczba dzieci. Sądzę, że będziemy mieć 70-75 klas pierwszych.

Podkarpaccy nauczyciele z ZNP zamierzają wchodzić w spór zbiorowy z pracodawcami. Z uwagi na ferie, od 30 stycznia będą informowali dyrektorów. To jeszcze nie oznacza natychmiastowego strajku. Są długie procedury. Może być jednak przeprowadzony dwugodzinny strajk ostrzegawczy. Prezes pyta, gdzie osłony dla zwalnianych nauczycieli, 12 miesięcy stanu nieczynnego, odprawy równe dla wszystkich, wcześniejsza emerytura, o które zabiegał drugi związek.

Bogusława Buda, szefowa rzeszowskiej „S” oświatowej, mówi, że w tej sprawie wciąż negocjują z rządem. Udało się im na razie wywalczyć, by nauczyciele z wygaszanych gimnazjów mieli pierwszeństwo przyjęcia do pracy (do 31 sierpnia 2020 r.). W kuratorium ma powstać baza wolnych stanowisk. - Zależy nam także m.in. na określeniu maksymalnej liczby uczniów w oddziałach.

Oba związki zabiegają też o podwyżki płac.

Beata Terczyńska, ewg

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.