Asseco Resovia musi uważać na włoskie bomby!

Czytaj dalej
Fot. Krzysztof Kapica
Marek Bluj

Asseco Resovia musi uważać na włoskie bomby!

Marek Bluj

W środę Asseco Resovia zmierzy się z Azimutem Modena. Nasza drużyna i jej kibice liczą, że Włosi po raz pierwszy wyjadą z Rzeszowa na tarczy.

Stawką dwumeczu wicemistrza Polski z mistrzem Włoch jest awans do drugiej rundy play-off Ligi Mistrzów.

- Tym, na czym trzeba się skupić i czego najbardziej obawiać jest zagrywka Włochów. Modena nie raz, nie dwa pokazała, że potrafi punktować w tym elemencie - przestrzega Robert Kaźmierczak, statystyk PGE Skry Bełchatów, który rywalizowała z Azimutem w fazie grupowej Champions League i dwukrotnie przegrała z nim 1:3. - Siatkarze z Modeny w pierwszym meczu ćwierćfinałowym mistrzostw swojego kraju nie punktowali zagrywką, robili dużo błędów i Werona wygrała z nimi 3:1. Dwa następne należały już do Azimutu.

Po najtrudniejszych zagrywkach włoskich siatkarzy trzeba starać się „postawić” piłkę do góry i grać na wysokiej piłce. To jest klucz. Wszystko, co można dograć do siatki, trzeba zrobić idealnie, wykorzystywać wszystkie swoje okazje - podkreśla statystyk z Bełchatowa.

- Graliśmy z nimi dwukrotnie. Nie udało nam się ich pokonać. Mam nadzieję, że Rzeszów sprosta temu zadaniu i uda mu się awansować do kolejnej rundy.

Resoviacy, co twierdzi także trener Andrzej Kowal, także muszą używać, jako groźnej broni, swojej zagrywki. - Earvin N’Gapeth ma to do siebie, że potrafi przyjmować zagrywkę flot. Wiadomo, że Skra nie ma najłatwiejszego flota, a mimo to razem z Salvatore Rossinim, robili to we dwójkę, bo Nemanja Petrić nie był obciążany przy przyjmowaniu flota.

- Trzeba robić im krzywdę zagrywką z wyskoku. Bardzo ważnym graczem Azimutu jest ich libero, trzyma przyjęcie, dużo broni. Włosi mają kompletny zespół, który potrafi grać na wysokim poziomie - komplementuje Azimut pan Robert.

- Ich małym minusem jest to, że nie mają wyrównanej „14”. Co było widać w meczu ćwierćfinałowym mistrzostw Włoch. Jak nie idzie pierwszej szóstce, to wtedy jest problem, ze zmianą. Myślę, że wtedy takie zespoły, jak Rzeszów i Bełchatów mają szanse pokazania siły swojej ławki. Do tego dochodzą także trudy sezonu, czyli liczba rozegranych spotkań, która dochodzi do trzydziestu; wszystkie są ważne, odbywają się w krótkim odstępie czasu, są intensywne. Myślę, że będzie to widoczne w naszych meczach z włoskimi rywalami. Resovia i my będziemy mieli atut w postaci szerokiej i mocnej ławki - kontynuuje członek sztabu PGE Skry, której rywalem w I rundzie play - off jest zespół Cucine Lube Civitanova, który dwukrotnie po 3:0 ograł resoviaków.

- Lube na dystansie całego sezonu gra równą, na wysokim poziomie siatkówkę, Modena ma przebłyski, ekipa Civitanowy jest w tym momencie najsilniejsza, ale to o niczym nie świadczy. Każdy mecz rządzi się swoimi prawami. Byliśmy dwa razy blisko wygrania z Modeną. Włoskie zespoły czują, że jesteśmy z nimi na tym samym poziomie i nie odpuszczają, wprost przeciwnie, mają świadomość, że są to dla nich ważne pojedynki, koncentrują się na nich, dlatego są one takie fajne. Wierzę, że będą to dwa ciekawe widowiska, wyjdziemy z nich zwycięsko i spotkamy się w kolejnej rundzie - optymistycznie kończy Robert Kaźmierczak.

Środowy mecz resoviaków z pełnym gwiazd siatkówki Azimutem rozpocznie się o 20.30.

Marek Bluj

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.